Weszły na światowe rynki w iście sprinterskim tempie i wydaje się, że długo jeszcze pozostaną jego ozdobą
Jeszcze nie tak dawno były ozdobą każdej większej wystawy elektronicznych gadżetów. Wydawało się, że już są w lekkim odwrocie, mówiono że stopniowo nasyciły już rynek, a tymczasem na CES Asia 2017 w Szanghaju byliśmy świadkami ich comebacku. Wydaje sie już pewne, że posiadanie osobistego humaidonalnego robota stanie się nieodległą przyszłością, niezbędnym gadżetem, który może nam pomóc na przykład w niesieniu naszego bagażu czy podaniu nam drinka.
Taki AvatarMind’s iPal chciałby zostać najlepszym kumplem naszego dziecka. Wielu rodziców może już czuć zazdrość, że pocieszny ludzik skradnie im miłość malucha, ale ogromna popularność robotów na CES Asia jest częściowo elementem tamtejszej kultury, staje się znakiem naszych czasów, które sugerują, że roboty wykonały w końcu krok od przejścia z science fiction do odgrywania większej roli w realu.
Nim doczekamy się robotów służących czy opiekunów dzieci bardziej oczekujemy od nich, by zajęły się sprzątaniem śmieci, czy wystąpiły w roli kelnerów. To, co przedstawiono w Szanghaju pokazuje też, iż idealnie roboty sprawdzą się w roli polecających konkretne menu w restauracji czy opowiedzą o ciekawostkach prezentowanych np. w muzeach.
Producenci tych sympatycznych ludzików nie informują jednak, że przez te humanoidalne zabawki ludzkość straci wiele miejsc pracy. Najpierw więc musimy zaakceptować ich obecność w naszym życiu i konsekwencje, jaki ze sobą niosą.
Z jednej strony pokazano zabawki miłe, sympatyczne, które tańczą, wydają różne dźwięki, aż po zaprogramowane MU SpaceBot, zaprojektowane przez Morpx. A taki Qihan Sanbot wspierany przez sztuczną inteligencję IBM Watson jest w stanie odpowiadać na polecenia wydawane mu głosem czy dotykiem.
(AIP)