3.6 C
Chicago
sobota, 20 kwietnia, 2024

Skoki narciarskie: Zawodnicy zadowoleni z wyboru nowego trenera

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

Stefan Horngacher, trener kadry naszych skoczków, zakończył swoją misję. Nie zdecydował się na przedłużenie umowy. Nowym szkoleniowcem będzie dotychczasowy asystent Austriaka Czech Michał Doležal. Nasi zawodnicy są zadowoleni z takiego wyboru.
– Z Michałem od początku pracowało mi się bardzo dobrze. Od razu znaleźliśmy wspólny język. Kiedy nie było Stefana, to przy „Dodo” czułem się tak, jakbym pracował ze Stefanem. To była ta sama wizja, a do tego ma olbrzymią wiedzę, jeżeli chodzi o sprzęt i nowinki techniczne – mówił Maciej Kot.
– To dobry wybór. Michał wiele się nauczył przez te trzy lata. Jest w nas wiele ochoty do dalszej pracy – wtórował mu Piotr Żyła.
– To fajny gość. Jest bardzo konkretny i rzeczowy. Podobnie jak Stefan Horngacher – dodawał Jakub Wolny.
Na pracę z Doležalem cieszy się też Kamil Stoch, który dzięki temu ma pewność, że będzie kontynuowana wizja Horngachera. – Bardzo cenię sobie jego pracę, a przede wszystkim jego wiedzę na temat sprzętu, a szczególnie kombinezonów. On potrafi szukać lepszych rozwiązań w każdym aspekcie. Ma przy tym bardzo bogatą wiedzę na temat techniki skoków. Nie boi się wyzwań i to jest bardzo ważne. Poza tym potrafi znaleźć wspólny język z każdym – mówił opowiadał Stoch.
– Michał, podobnie jak inni z naszego sztabu, bardzo ciężko pracował na nasze sukcesy. Bardzo się przykładał do tego, co robił. To była bardzo dobra współpraca. Myślę, że to będzie kontynuacja pracy trenera Horngachera. „Dodo” potrafi być stanowczy, ale do tej pory nie musiał mieć też takiej roli. Teraz pewnie będzie wyglądało to inaczej – dodał Dawid Kubacki.
***
Michał Doležal, na którego wszyscy w sztabie kadry naszych skoczków, wołają „Dodo”, przejmuje stery po trenerze Stefanie Horngacherze. To właśnie 41-letni Czech ma teraz kontynuować pracę Austriaka.
– Michał jest dobrym człowiekiem i trenerem. Jest jedną z tych osób, która potrafi robić wszystko. Świetnie zna się na sprawach sprzętowych, szczególnie kombinezonach, ale także szkoleniowych. Potrafi doskonale zarządzać personelem. Uważam, że wybranie go to bardzo dobra decyzja – tak Horngacher skomentował powołanie Doležala na jego następcę.
Czech był od początku w sztabie trenerskim Austriaka. Sam zresztą starał się o posadę trenera polskiej kadry w 2016 roku. Wtedy jednak zdecydowano się powierzyć tę funkcję Horngacherowi. Austriak, znając jednak wielkie umiejętności Doležala, zaproponował mu rolę jednego z asystentów. Wcześniej 41-latek pracował z kadrą swojego kraju.
Zanim rozpoczął przygodę trenerską, był zawodnikiem. Karierę zakończył w 2007 roku, a najlepszy wynik zanotował w… Zakopanem, kiedy w 1999 roku był siódmy w zawodach Pucharu Świata. Był też ósmym zawodnikiem igrzyska w Nagano (1998).
W polskiej kadrze był do tej pory odpowiedzialny głównie za sprzęt, a w szczególności za kombinezony. To nie dziwi, wszak od wielu lat szycie ich to rodzinna domena. To m.in. on wymyślił słynne brązowe kombinezony, nazywane później „czekoladkami”, które zrobiły taką furorę na Turnieju Czterech Skoczni w sezonie 2016/2017.
Poza sprzętem Doležal był odpowiedzialny w naszej kadrze także za codzienny trening. – Trenerem jestem już wiele lat, ale w ostatnich trzech latach, odkąd pracowałem ze Stefanem, bardzo dużo się nauczyłem. Mogę zatem śmiało powiedzieć, że jest on moim nauczycielem. Nawet nie sądziłem, że tak szybko zostanę trenerem głównym reprezentacji – mówił Doleżal.
Jako nowy trener kadry naszych skoczków, Czech od razu zapowiedział, że drzwi do reprezentacji będą otwarte dla każdego. – Nie chcę być trenerem tylko kadry A, ale chcę też myśleć o całym systemie w Polsce. Nie patrzę też w metrykę skoczków. Dzielę zawodników na złych albo dobrych. Przed nikim nie zamykam drzwi – przyznał 41-latek.
***

Złota era Stefana Horngachera

Wiosną 2016 roku trenerem kadry naszych skoczków został Austriak Stefan Horngacher. Od tego momentu rozpoczął się najlepszy okres w historii tej dyscypliny sportu w Polsce. Taką klamrą spinającą sukcesy, jakie Horngacher osiągnął z naszymi zawodnikami była pierwsza wygrana w historii w konkursie drużynowym w Klingenthal w grudniu 2016 roku, a następnie pierwszy triumf polskiej drużyny na skoczni do lotów w Planicy w marcu 2019 roku. Dodatkowo nasi skoczkowie – po raz drugi w historii – sięgnęli po Puchar Narodów. Trofeum za ten sukces już na zawsze pozostanie w rękach Horngachera. Tak nasz sztab postanowił uhonorować tego wspaniałego trenera.
Austriak, kiedy przychodził do pracy z naszą kadrą musiał przede wszystkim wlać nowe pokłady energii w skoczków, bo mieli oni za sobą niezbyt udany sezon. To udało mu się bardzo szybko. Już w drugim starcie w sezonie Polacy wygrali – po raz pierwszy w historii – konkurs drużynowy Pucharu Świata. Potem było jeszcze piękniej. Na początku stycznia Kamil Stoch został zwycięzcą Turnieju Czterech Skoczni. To był znakomity występ naszych skoczków, bo drugi był Piotr Żyła, a czwarty Maciej Kot. Kilka tygodni później Polacy po raz pierwszy w historii zostali w Lahti drużynowymi mistrzami świata. Po brązowy medal w konkursie indywidualnym na dużej skoczni sięgnął wówczas Piotr Żyła. Na koniec sezonu nasza ekipa odebrała Kryształową Kulę za zwycięstwo – pierwsze w historii – w Pucharze Narodów.
W kolejnym sezonie Kamil Stoch – po raz drugi w karierze – zdobył Puchar Świata. To jednak było na koniec sezonu. Wcześniej polska drużyna wywalczyła brązowy medal mistrzostw świata w lotach w Oberstdorfie, co wcześniej nie miało miejsca. Do tego Stoch został wicemistrzem świata w lotach. Kilka tygodni później nasz najlepszy zawodnik został – po raz trzecie w karierze – mistrzem olimpijskim na dużej skoczni w Pjongczangu, a drużyna znowu spisała się na medal, zdobywając brązowy medal. Też po raz pierwszy w historii. Z kolei Stoch po raz drugi z rzędu wygrał Turniej Czterech Skoczni, notując zwycięstwa we wszystkich konkursach. Wcześniej udało się to tylko Niemcowi Svenowi Hannawaldowi.
Ostatni sezon pracy trenera Horngachera obfitował w dużą liczbę miejsc na podium. W sumie w ciągu trzech lat nasi skoczkowie stawali na podium zawodów PŚ 71 razy, licząc konkursy indywidualne i drużynowe. Na długo w pamięci pozostanie chyba konkurs mistrzostw świata w Seefeld na skoczni normalnej. Zakończył się on podwójnym zwycięstwem naszych skoczków. Mistrzem świata został Dawid Kubacki, a wicemistrzem Kamil Stoch. Obaj atakowali z odległych pozycji – odpowiednio z 27. i 18. Na koniec sezonu nasi skoczkowie zaliczyli w Planicy pierwszy w historii triumf w rywalizacji drużynowej na skoczni do lotów narciarskich, a następnie odebrali Kryształową Kulę za triumf w Pucharze Narodów.
Kryształowa Kula na zawsze pozostanie już w rękach trenera Horngachera. To taki symbol wprowadzenia naszych skoczków na światowy szczyt. – Nie spodziewałem się tego, ale Adam Małysz powiedział, że Puchar Narodów, który zdobyliśmy jest prezentem dla mnie za te trzy lata. To dla mnie wielki zaszczyt – mówił wyraźnie wzruszony Austriak po ostatnim konkursie w Planicy.

Źródło: PZN

 

 

- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520