Właściciel sklepu z medyczną marihuaną pozwał miasto Seattle w związku z „niekonstytucyjną próbą opodatkowania i regulowania marihuany”.
Kilka dni temu przedstawiciele władz miejskich przyszli do sklepu na niezapowiedzianą inspekcję. – Powiedzieli, że jeżeli ich nie wpuszczę, zabiorą mi licencję i nic nie będę mógł na to poradzić – mówi A.J. Cornwall, który posiada sklep w zachodniej części „Szmaragdowego Miasta”.
Cornwall postanowił skontaktować się ze swoim prawnikiem, Douglasem Hiattem, po czym powiedział, że nie zgodzi się na żadne przeszukanie, dopóki inspektorzy nie będą mieli nakazu. Niedługo potem Hiatt wniósł oskarżenie przeciwko miastu i burmistrzowi Edowi Murray’owi. – Miasto po prostu nie ma prawa działać w ten sposób. Seattle nie może licencjonować, opodatkowywać ani kontrolować marihuany, i nie może zamykać ludziom sklepów – stwierdził.
Miasto upiera się, że działa w oparciu o przepisy zgodne z konstytucją, co zamierza udowodnić w sądzie. Właściciel sklepu oświadczył tymczasem, że marihuanę trzeba kontrolować, ale nie można jej zabierać ludziom, którzy mają doświadczenie w dystrybucji.
(mcz)