Właściciel wartego 300 tys. dolarów ferrari pozwał sieć hoteli Marriott International, stwierdzając, że pracownik odprowadzający auta gości dał kluczyki do jego samochodu młodemu mężczyźnie, który chciał zaimponował kobiecie.
Pod koniec lipca ubiegłego roku 73-letni adwokat James „Skip” Fowler zaparkował swoje żółte ferrari przed Vinoy Renaissance Resort & Golf Club w St. Petersburgu na Florydzie, gdzie odbywała się konwencja adwokacka. Auto stało tam przez dwanaście godzin, do czasu aż pojawił się 28-letni wtedy Levi Miles. Mężczyzna powiedział kobiecie, że to jego auto, po czym zażądał kluczy od pracownika hotelu.
Miles siedział z kobietą w samochodzie przez jakiś czas, a następnie odjechał. W końcu został zatrzymany przez policję za jazdę bez tylnych świateł. W raporcie policyjnym stwierdzono, że kierowca miał problemy z prowadzeniem pojazdu, a na desce rozdzielczej znaleziono kokainę. Poza tym pasażerka miała w torebce marihuanę.
W rozmowie z funkcjonariuszami Miles przyznał, że chciał zaimponować kobiecie. Nie przyznaje się jednak do kradzieży, bo, jak podkreśla, kluczyki dostał od pracownika hotelu.
Poza kradzieżą mężczyźnie postawiono też zarzuty posiadania kokainy i kierowania samochodu przy odebranym lub zawieszonym prawie jazdy.
Właściciel ferrari pozwał hotel i jego pracownika. Zaznacza, że musiał wydać duże sumy na przeglądy i naprawy samochodu.
(łd)