W centrum Waszyngtonu w sobotę rozpoczął się marsz sympatyków prezydenta USA Donalda Trumpa. Zebrani na nim uważają, że wybory prezydenckie z 3 listopada zostały sfałszowane.
Przybyłych głównie spoza stolicy zwolenników republikańskiego prezydenta widać było na ulicach Waszyngtonu już od piątku. W sobotę – od wczesnych godzin porannych – jadąc samochodami z flagami z napisami „Trump” dawali o sobie znać klaksonami.
Główny marsz rozpoczął się w południe lokalnego czasu na Freedom Plaza w pobliżu Białego Domu. Zgromadzeni wznosili hasła o wyborczym fałszerstwie. W morzu kampanijnych flag tysiące osób ruszyły Pennsylvania Avenue, kierując się w stronę Sadu Najwyższego.
Z głośników dochodzą patriotyczne piosenki i popularny w kampanii hit „YMCA” grupy Village Boys. Wiele osób nie ma maseczek, co czasem prowadzi do sprzeczek z właścicielami stołecznych lokali, którzy wymagają ich od swoich klientów.
Z uwagi na manifestacje zamknięte dla ruchu kołowego jest centrum Waszyngtonu. Policja obawia się, że może dojść do starć na tle różnic politycznych. Przed Sądem Najwyższym demonstrację zaplanowaną mają przeciwnicy Trumpa.
Prezydent USA nie wykluczał, że na chwilę pojawi się na marszu swoich sympatyków. W sobotę rano niektórzy z uczestników twierdzili, że widzieli samochodową kolumnę z prezydentem, który pozdrawiał ich z jednego z pojazdów.
Patriotic Trump supporters sing the American national anthem in DC at the #MAGAMillionMarch. Video by @sav_says_: pic.twitter.com/bfCPArybyj
— Andy Ngô (@MrAndyNgo) November 14, 2020
Agencja AP i inne amerykańskie media ogłosiły 7 listopada, że Demokrata Joe Biden wygrał wybory prezydenckie z urzędującym szefem państwa, Republikaninem Donaldem Trumpem, oceniając, że pozostałe do zliczenia głosy matematycznie nie mogą już zmienić rezultatu wyborów. Trump nie uznał swojej porażki; oskarża Demokratów o wyborcze fałszerstwa; jego obóz składa i zapowiada sądowe pozwy.
Z Waszyngtonu Mateusz Obremski (PAP)