Przyszłotygodniowa sesja plenarna Parlamentu Europejskiego będzie w formie zdalnej z powodu zagrożenia epidemicznego. Przewodniczący Europarlamentu David Sassoli poinformował, że nie odbędzie się ona ani w Strasburgu, co początkowo planowano, ani też w Brukseli. „Sytuacja we Francji i w Belgii jest bardzo poważna, podróżowanie nie jest wskazane” – napisał szef Parlamentu Europejskiego. David Sassoli zrobił jednocześnie ukłon w stronę Francji. „Strasburg pozostaje siedzibą Parlamentu Europejskiego i zrobimy wszystko, by tam powrócić” – napisał przewodniczący.
David Sassoli był w ostatnim czasie pod presją francuskich europosłów i polityków, oraz przedstawicieli władz w Strasburgu, którzy protestowali przeciwko odwoływaniu sesji. Hotele i restauracje w stolicy Alzacji zarabiają najwięcej, kiedy na cztery dni w miesiącu przyjeżdża około 700 europosłów i kilka tysięcy urzędników. Pandemia koronawirusa sprawiła, że od marca nie odbyła się w Strasburgu żadna sesja plenarna. Poza tym, jak można usłyszeć w Europarlamencie, Francja obawia się, że wstrzymanie wyjazdów i organizowanie sesji plenarnych w Brukseli wzmocni argumenty zwolenników likwidacji drugiej siedziby Parlamentu Europejskiego w Strasburgu.
IAR/Beata Płomecka/Bruksela/i mg/ w sk