Sejmowa komisja do spraw Amber Gold zakończyła przesłuchiwać drugą i ostatnią dziś osobę – Jerzego Stankiewicza, byłego szefa gdańskiej delegatury Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Świadek składał zeznania przez półtorej godziny.
Jerzy Stankiewicz mówił, że do jego delegatury nie wpłynęły żadne informacje od jakiejkolwiek instytucji państwowej dotyczące tej afery. Dodał, że informacje o tej sprawie zdobywał z „otwartych źródeł”, na przykład prasy.
Przewodnicząca komisji Małgorzata Wassermann z PiS powiedziała po posiedzeniu, iż władze Biura nie zabiegały o to by zająć się sprawą finansowej piramidy nawet w okresie, gdy notowała ona największe straty. „Ci, którzy mieli zajmować się sprawą i mieli do tego narzędzia, pierwszy raz słyszeli o problemie. Informacje o tym, że już po wybuchu afery nie doszło do odprawy szefa Biura z kierującymi poszczególnymi delegaturami, nie mieszczą się w głowie” – dodała.
Wiceprzewodniczący komisji z ramienia Kukiz’15 Tomasz Rzymkowski dziwił się, że do delegatury zarządzanej przez Stankiewicza nie docierały sygnały o możliwych problemach spółki Amber Gold. „Świadek zasłaniał się tajemnica działań operacyjnych, ale widać, że brakowało rozpoznania materii. Pan Stankiewicz był wcześniej związany z policją, zarządzał delegatura CBA a nie słyszał o zjawiskach, osobach, problemach” – powiedział Rzymkowski.
Komisja będzie kontynuować swoje prace jutro.
Informacyjna Agencja Radiowa (IAR) / Michał Fedusio /kry