26-letni Sebastian Karaś przepłynął wpław Bałtyk. Trasę z Kołobrzegu na wyspę Bornholm pokonał w ponad 28 godzin. Jest pierwszym człowiekiem, który tego dokonał.
Sebastian wyruszył z kołobrzeskiej plaży w poniedziałek o godz. 19. Płynął bez wychodzenia z wody, asekurowała go łódź ratunkowa James Cook. Jej załoga co kilkadziesiąt minut podawała mu na specjalnym wysięgniku posiłki i napoje. Do Bornholmu dopłynął przed północą we wtorek. – Po godz. 2 w nocy dzwonił do nas ratownik, który informował, że z Sebastianem jest wszystko dobrze. Teraz jest czas na sen i odpoczynek, po południu wróci łodzią do Kołobrzegu – powiedział w rozmowie z Agencją Informacyjną Polska Press Antoni Rokicki z Team Karaś, który czeka już na Sebastiana w Kołobrzegu.
Całe wydarzenie przebiegało zgodnie z planem, jednak emocji nie brakowało. Kilka kilometrów przed „metą” jeden ze statków, napotkany podczas drogi łodzi asekuracyjnej, wydłużył dystans Sebastiana. „Poprzednie „spotkania ze statkami” nie powodowały wydłużenia czasu/dystansu (były ogłoszone tzw. ostrzeżenia nawigacyjne dla innych jednostek informujące o naszej próbie) – teraz musieliśmy nieznacznie nadrobić trasę, co dla Sebastiana jest szczególnie trudne pod koniec drogi” – relacjonowali na Facebooku współorganizatorzy wydarzenia.
Karaś już rok temu próbował przepłynąć wpław Bałtyk, jednak próba po kilkunastu kilometrach została przerwana. Zdobyte wówczas doświadczenie zaowocowało w tym roku. Jest on wybitnym pływakiem. Zdobył m.in. 50 medali Mistrzostw Polski we wszystkich kategoriach wiekowych oraz ustanowił pięć rekordów Polski na basenie. Przepłynął również Kanał La Manche (41 km) w 8 godzin i 48 minut i tym samym poprawił rekord Polski.
Jakub Oworuszko AIP