Bernie Sanders apelował w środę podczas wiecu w Los Angeles, aby jego zwolennicy pozostali silni i oddali na niego w czerwcu głos podczas prawyborów w Kalifornii.
W Wiltern Theater senatora z Vermontu przedstawiła aktorka Rosario Dawson. Przez pierwsze 10 minut swojego wystąpienia Sanders mówił o sondażach, według których mógłby pokonać w bezpośrednim wyścigu o fotel prezydenta zarówno zmierzającego po nominację z ramienia Partii Republikańskiej Donalda Trumpa, jak i dwóch jego rywali – Teda Cruza i Johna Kasicha.
Najpierw jednak Sanders musi się uporać z Hillary Clinton, która zgromadziła do tej pory więcej delegatów na lipcową konwencję i pozostaje faworytką do nominacji po stronie Demokratów.
– Sekretarz Clinton dobrze sobie poradziła na południu. Teraz jednak na południu nie jesteśmy. Jesteśmy na zachodzie – stwierdził w środę 74-latek.
Sanders poruszył też szereg innych tematów. Zapowiedział m.in. wprowadzenie zakazu frackingu, czyli szczelinowania hydraulicznego prowadzącego do wydobycia gazu łupkowego. Zwrócił uwagę, jak ważne są dotykające świat problemy klimatyczne, szczególnie silnie odczuwalne w Kalifornii.
– Robimy coś radykalnego – mówimy ludziom prawdę. Prawdę, której nie zobaczycie często w telewizji. Nasz kraj się nie rozwinie, jeśli nie zajmiemy się tymi sprawami – oznajmił.
Wcześniej senator gościł w studiu programu Jimmy’ego Kimmela, gdzie także poruszył temat klimatu.
– Rozmawiałem z naukowcami na całym świecie. Zmiany klimatyczne są prawdzie i są powodowane przez człowieka. Mimo to nie ma ani jednego kandydata wśród Republikanów, który by to mówił. Mamy kryzys, a na przykład Trump twierdzi, że to jedno wielkie oszustwo stworzone przez Chińczyków – powiedział, dodając, że kampanie Republikanów są sponsorowane przez wielkie koncerny, co ma najlepiej świadczyć o korupcji systemu finansowania kampanii prezydenckich, który zamierza zmienić.
Prawybory w Kalifornii odbędą się 7 czerwca. Demokraci będą walczyć o 548 delegatów – najwięcej spośród wszystkich stanów.
(hm)