Agenci FBI weszli we wtorek na wypełniony 217 podróżnymi i 14 członkami załogi pokład samolotu z Paryża, który po dziewięciogodzinnym locie wylądował na Miami International Airport. Zareagowali na „podejrzaną aktywność” wykrytą podczas lotu.
Lot 63 linii American Airlines z paryskiego Roissy–Charles de Gaulle zakończył się bezpiecznie, lecz wcześniej pojawiły się chwile strachu. W trakcie podróży członek załogi znalazł podejrzany telefon, do którego nie chciał się przyznać żaden z pasażerów. Zdecydowano się na zastosowanie środków ostrożności i po lądowaniu na MIA skierowano samolot w odosobnione miejsce, gdzie odbyło się śledztwo.
Agenci przeszukali załogę i pasażerów. Nie wykryto żadnego zagrożenia, a jeden z podróżnych w końcu przyznał, że znaleziony telefon należy do niego. Nie postawiono mu żadnych zarzutów, poinformowano też, że nie incydent nie miał charakteru terrorystycznego.
(łd)