Europosłowie nie muszą rozliczać się z ryczałtów – tak orzekł Sąd Unii Europejskiej w Luksemburgu. To odpowiedź na skargę międzynarodowej grupy dziennikarzy, która pozwała Parlament Europejski za odmowę dostępu do informacji. Chodzi o prawie 40 milionów euro rocznie – wydatki europosłów na podróże, prowadzenie biur i asystentów.
Grupa kilkudziesięciu dziennikarzy z unijnych krajów członkowskich postanowiła prześwietlić wydatki europosłów i zażądała rachunków, bo uznała, że deputowani unikają publicznej kontroli. A ponieważ dziennikarze otrzymali odmowę z biura Parlamentu Europejskiego, nie dostali też odpowiedzi od większości europosłów, skierowali skargi unijnego sądu w Luksemburgu mając nadzieję, że ten nakaże udostępnienie dokumentów.
Jednak sędziowie przyznali rację administracji Parlamentu Europejskiego, która tłumaczyła odmowę dostępu do informacji koniecznością ochrony danych osobowych, czy prawa do prywatności. Sędziowie z Luksemburga przypomnieli też, że dostęp do dokumentów zawierających dane osobowe może zostać przyznany, jeżeli wnioskodawca wykaże, że przekazanie dokumentów jest konieczne i nie zaszkodzi interesom osoby zainteresowanej. A w tym konkretnym przypadku, ten warunek nie został spełniony.
Sędziowie podkreślili, że dziennikarze domagający się dostępu do informacji nie udowodnili dlaczego przekazanie dokumentów było konieczne ze względu na wykonywanie mandatu europosła i wykrycie domniemanych nieprawidłowości. Unijny sąd odrzucił też argumenty dziennikarzy, że Parlament Europejski mógł zredagować dokumenty, usunąć wrażliwe dane, by przyznać częściowy do nich dostęp.
Według sędziów, wymazanie danych osobowych byłoby bezużyteczne, bo nie pozwoliłoby dziennikarzom na indywidualne monitorowanie wydatków europosłów. Poza wszystkim unijny sąd uważa, że usunięcie wszystkich danych oznaczałoby nadmierne obciążenia administracyjne.
Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)/Beata Płomecka,Bruksela/dyd