Rząd Włoch pod coraz większą presją ze strony władz lokalnych. Chodzi o jak najszybsze otwarcie włoskiej gospodarki po niemal całkowitym jej zamknięciu na czas koronawirusa. Do Lombardii i Wenecji Euganejskiej w swoich żądaniach dołączył Piemont i Sycylia.
Już cztery włoskie regiony chcą przywrócić normalną działalność produkcyjną i handlową, najlepiej natychmiast, a najpóźniej do 4 maja. Żądają większego zdecydowania od władz w Rzymie i wydania odpowiedniego dekretu. Lombardia zwołała na jutro posiedzenie komitetu techniczno- naukowego, a podobne spotkanie już odbyło się na Sycylii. „Rozważamy hipotezę, że rząd będzie chciał przedłużyć restrykcje poza datę obowiązującą do dziś, czyli 3 maja. Uważamy to za nieuzasadnione, bo na Sycylii mamy do czynienia z inną sytuacją epidemiologiczną niż w pozostałych regionach”- powiedział po spotkaniu lokalnego komitetu techniczno- naukowego asesor d.s. zdrowia, Ruggero Razza.
Zaniepokojeni inicjatywą szybkiego otwarcia w coraz większej liczbie regionów są przedstawiciele central związkowych, bo – jak uzasadniają – może to zniweczyć wysiłki całego kraju. „To nie czas na wyścigi i na bohaterów. Potrzeba wspólnych, jednorodnych wytycznych”- mówią. Rząd i jego doradcy utrzymują, że powrót do normalności winien następować etapami w różnych sektorach gospodarki i w różnych częściach kraju – w zależności od panującej tam sytuacji i ryzyka zakażenia.
IAR/Urszula Rzepczak/Rzym/w zr