Na czwartkowym posiedzeniu rząd zaprezentował założenia ustawy dezubekizacyjnej, zakładającej ograniczenie wysokości świadczeń dla byłych funkcjonariuszy PRL. – Przywracamy sprawiedliwość społeczną – mówili na wspólnej konferencji premier Beata Szydło i szef MSWiA Mariusz Błaszczak. Jak przewidują rządzący, w budżecie państwa zostanie dzięki temu ponad pół miliarda złotych
Jak podkreślała szefowa rządu, ustawa ma na celu przywrócenie normalności – na ćwierć wieku po upadku systemu komunistycznego funkcjonariusze służący „zbrodniczemu systemowi” dostają bardzo dobre wynagrodzenia, a ci którzy byli ich ofiarami bardzo często – minimalne. – Ludzie, którzy byli prześladowcami, zostali potraktowani tak, jak to powinno być, ich wynagrodzenia będą niższe. Polskie państwo musi być państwem sprawiedliwym – mówiła premier Szydło na wspólnej konferencji z ministrem Mariuszem Błaszczakiem.
Spośród byłych funkcjonariuszy SB oraz pozostałych po nich rencistów rodzinnych najwyższe wypłacane świadczenia sięgają nawet 19 tysięcy złotych. 103 osoby otrzymują świadczenia w przedziale 9-12 tys. zł, 1230 w przedziale 6-9 tysięcy złotych, a 11 679 w przedziale 3-6 tysięcy złotych. Teraz maksymalna emerytura wyniesie 2053 zł, renta inwalidzka nie będzie mogła przekroczyć 1543 zł, a renta rodzinna wyniesie maksymalnie 1725 zł. Progami zaporowymi są średnie wysokości tych świadczeń wypłacanych przez ZUS wg stanu na czerwiec 2016.
– Projekt zawiera katalog instytucji i stanowisk, które były związane z utrzymaniem aparatu opresji państwa totalitarnego jakim był PRL. Obniżenie tych świadczeń jest realizacją zasady sprawiedliwości społecznej – mówił minister Błaszczak. Ustawa obejmie ponad 32 tys. osób, a oszczędności z tytułu jej wprowadzenia szacowane są na ponad pół miliarda złotych.
Maciej Deja AIP/ Fot. Adam Guz