W wypadku na Florydzie zginął mężczyzna, który najechał motorowerem na żółwia.
Do tragedii doszło w nocy z wtorku na środę w mieście Indian Harbout Beach, około 70 mil na południowy wschód od Orlando. Na zaciemnionej drodze mężczyzna najechał na rodzaj żółwia o nazwie terrapene. Doznał poważnego urazu głowy. Już nie żył, kiedy na miejsce przyjechali ratownicy.
Nie poinformowano, czy mężczyzna miał założony kask. Niewykluczone, że po upadku na jezdnię został jeszcze potrącony przez samochód.
Żółw przeżył wypadek. Doznał jedynie drobnych obrażeń.
(łd)