Liczba ofiar pożaru, do jakiego doszło tydzień temu w nocnym klubie w Rumunii, wzrosła do 38 osób. Ponad 100 kolejnych pozostaje w szpitalu – podaje itv.com.
Ponad tydzień po wybuchu w bukaresztańskim klubie Colectiv, w wyniku odniesionych obrażeń zmarło w sobotę sześć osób. Sorin Cimpeanu, mianowany w czwartek tymczasowym premierem Rumunii po dymisji Victora Ponty powiedział, że 109 osób wciąż pozostaje w szpitalu, 48 z nich znajduje się w stanie krytycznym.
Rumuński premier Victor Ponta zapowiedział rezygnację z urzędu po tym, jak dzień wcześniej 20 tysięcy ludzi protestowało na ulicach Bukaresztu. Demonstranci domagali się ustąpienia premiera, oskarżając jego i rząd o korupcję oraz dopuszczenie do zaniedbań, efektem których był m.in. pożar w klubie.
W zeszłym tygodniu w klubie Colectiv w rumuńskiej stolicy doszło do wybuchu i pożaru. Podczas koncertu, w którym uczestniczyło ok. 400 osób doszło do eksplozji fajerwerków. Ogień bardzo szybko się rozprzestrzenił i odciął części klubowiczów drogę ucieczki. Ludzie w panice zaczęli się tratować. Większość poszkodowanych miała od 14 do 16 lat.
Przesłuchano i aresztowano trzech właścicielu klubu za nieumyślne spowodowanie śmierci. Przyczyny tragedii wciąż są nieznane, ale według śledczych w lokalu nie przestrzegano środków bezpieczeństwa. – Dowody wskazują na to, że zarządzający lokalem pozwolili wejść do środka zbyt dużej ilości ludzi, a w klubie nie było wystarczająco dużo wyjść ewakuacyjnych – powiedzieli prokuratorzy. Poinformowali oni także, że pokaz fajerwerków wewnątrz klubu był nielegalny, a sufit i ściany lokalu były wykonane z łatwopalnych materiałów, wykorzystanych, aby obniżyć koszty budowy – podaje Reuters.
Widocznie całym tym pokazem fajerwerków zajmowała się jakaś amatorska firma lub właściciel zrobił to na własną rękę, taki rzeczy nie robi się w zamkniętych pomieszczeniach. Są na to wszystko przepisy. Bezpieczeństwo przede wszystkim tylko trzeba znać podstawowe zasady