Aleksandr Pietrow i Rusłan Boszirow zaprzeczają, jakoby mieli cokolwiek wspólnego z zamachem na Siergieja Skripala i jego córkę Julię. Rosjanie podejrzewani przez służby Wielkiej Brytanii o dokonanie ataku chemicznego w Salisbury udzielili wywiadu rosyjskiej rządowej telewizji RT. Przekonywali, że w Salisbury byli turystycznie i nigdy nie przewozili żadnych trucizn. Wcześniej brytyjska policja nazwała mężczyzn agentami rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU, opublikowała ich fotografie i nazwiska i wskazała ich jako głównych podejrzanych.
Aleksandr Pietrow i Rusłan Boszirow zamierzali w odpowiedzi na oskarżenia opublikować w internecie zapis wideo. Zrezygnowali z tego pomysłu, gdy usłyszeli apel prezydenta Władimira Putina, aby się skontaktowali z dziennikarzami. Wybrali kremlowską telewizję RT, ponieważ jak sami stwierdzili, czytają bloga szefowej stacji Margarity Simonian. -„Gdy nasze życie stało się koszmarem nie mieliśmy pojęcia co robić i dokąd iść: na policję, do Komitetu Śledczego, a może do ambasady Wielkiej Brytanii” – tłumaczył Aleksandr Pietrow. Z kolei Rusłan Boszirow oświadczył, że obaj potrzebują ochrony, ponieważ boją się o swoje życie. -„Boimy o siebie, o swoje życie, o naszych bliskich i o ludzi, którzy nas znają” – mówił Rusłan Boszirow.
’Our lives turned into a nightmare!’ – UK’s suspects in Skripal case (EXCLUSIVE TEASER)
READ MORE: https://t.co/k8NA6RPsxD pic.twitter.com/ak5rSjz0Ys
— RT (@RT_com) 13 września 2018
Władze Wielkiej Brytanii opublikowały materiały wideo, fotografie obu mężczyzn i część dowodów, które mają świadczyć, że są oni zamieszani w zamach na Siergieja Skripala i jego córkę Julię. Londyn twierdzi, że zamachu dokonano za wiedzą najwyższych władz Rosji i wskazuje między innymi osobistą odpowiedzialność Władimira Putina. Solidarność z Wielką Brytanią wyraziło kilkadziesiąt państw, w tym Polska ograniczając kontakty z Moskwą i wydalając niektórych rosyjskich dyplomatów.
Informacyjna Agencja Radiowa/IAR/Maciej Jastrzębski/Moskwa/ zr