W Rosji zlikwidowano kolejną organizację broniącą praw człowieka. „Ruś siedząca” podzieliła los „Ruchu o prawa człowieka”. Jak zauważają rosyjskie media niezależne, od dwóch lat władze Rosji utrudniają działalność tego typu organizacjom pozarządowym, nękając je postępowaniami administracyjnymi, rewizjami i wysokimi karami finansowymi.
„Ruś siedząca” broniła praw więźniów, udzielając im prawnego i materialnego wsparcia. Fundacja piętnowała także korupcję w systemie penitencjarnym. „Kończymy naszą działalność” – napisała w internecie szefowa organizacji Olga Romanowa. Jak wyjaśniła, petersburski sąd nałożył na „Ruś siedzącą” zobowiązanie do wypłacenia rekompensaty zwolnionemu pracownikowi. Zobowiązanie finansowe wynosi milion 300 tysięcy rubli, to jest około 16 tysięcy euro.
„Nie mamy takiej kwoty, aresztowano wszystkie nasze rachunki bankowe” – napisała Olga Romanowa. Podkreśliła, że były pracownik został zwolniony, ponieważ wbrew zasadom obowiązującym w organizacji brał pieniądze od osób, którym pomagał.
W grudniu 2018 roku, zlikwidowana została jedna z najstarszych w Rosji organizacji pozarządowych „Ruch o prawa człowieka”. Rząd wstrzymał jej dotowanie. Od prawie roku kłopoty finansowe ma Centrum Obrony Praw Człowieka „Memoriał”. Organizacja jest karana grzywnami za brak informacji, że została uznana za „zagranicznego agenta”.
Według rosyjskich mediów niezależnych, różnego rodzaju szykany dotykają również dziennikarzy, którzy nagłaśniają przypadki łamania praw człowieka w Rosji.
Informacyjna Agencja Radiowa/IAR/Maciej Jastrzębski/Moskwa/w Wj