Rodzina z bostońskiej dzielnicy Dorchester domaga się odpowiedzi po tym, jak ich syn został znaleziony martwy w wodach Carson Beach, będąc wówczas pod nadzorem opiekunów z obozu miejskiego.
Siedmioletni Kyzr Willis został znaleziony martwy we wtorek w obszarze M Street Bath House. Zaginięcie chłopca zgłoszono około pięciu godzin wcześniej – podczas udziału w jednym z letnich programów.
Niecałe 24 godziny później, rodzina chłopca poinformowała WBZ-TV, że desperacko próbują doszukać się jakiejś odpowiedzi.
„Obecnie nasuwają się pytania, na które nie ma w tej chwili żadnych odpowiedzi. A ja muszę je uzyskać jak najszybciej” – powiedział Ralph Toney, ojciec chłopca.
Członkowie rodziny rozpaczają przy biurze koronera, domagając się sprawiedliwości za śmierć Kyzra.
W czasie, gdy Kyzr zaginął, w programie udział brało 56 dzieci i około 25 wychowawców. Co więcej, całej gromadce towarzyszyło również ośmiu ratowników, dyrektor, a także kierownik programu i jego asystent.
Policja prowadzi śledztwo dotyczące tego, co stało się w ciągu mniej-więcej 30 minut – od momentu, gdy Kyzr był widziany po raz ostatni aż do chwili jego zaginięcia.
„Mój wnuczek nie zasłużył na taką śmierć. Miał tylko siedem lat. A kto dogląda 7-letniego dziecka? To chyba jakieś kpiny. Jak możesz nie pilnować dziecka, skoro to Twoja praca? Masz dzieci, które pilnują innych dzieci” – powiedział Ralph Jackson, dziadek Kyzra.
Burmistrz Bostonu Marty Walsh oświadczyl, że w środę dyrektor Curley Community Center (gdzie zaginął Kyzr) został wysłany na przymusowy urlop.
Walsh również poinformował, że do końca tygodnia miasto przedstawi przegląd wszystkich dziennych programów „drop-in” i obozów.
PP/