Poseł PiS Arkadiusz Mularczyk powiedział, że jest przekonany, iż polski rząd pochyli się nad problemem rodziców dorosłych niepełnosprawnych, którzy od wczoraj protestują w Sejmie. Dziś rano poseł spotkał się z pikietującymi od wczoraj. Rodzice podkreślili, że poseł wspierał ich w 2014 roku, podczas wcześniejszego protestu w parlamencie.
Protestujący mają dwa postulaty: dodatek rehabilitacyjny w wysokości 500 złotych na niepełnosprawne dzieci po ukończeniu 18. roku życia oraz zrównanie renty socjalnej z najniższą rentą z ZUS.
Pieniądze, które dostajemy na niepełnosprawne dzieci nie starczają na życie – mówiła podczas spotkania z posłem Mularczykiem Iwona Hartwich, matka niepełnosprawnego 21-latka. Jak mówiła, to łącznie 900 złotych z dwóch świadczeń dla dorosłego niepełnosprawnego. „Przyzna pan, że są to kwoty żenująco niskie. Sama godzina rehabilitacji kosztuje 100 zł” – mówiła do posła Mularczyka.
Poseł przyznał, że sytuacja rodzin z niepełnosprawnymi dziećmi jest nadal trudna. Po spotkaniu powiedział, że trzeba im udzielić im wszelkiego możliwego wsparcia. Przypomniał też, że w 2014 roku – za poprzednich rządów PO-PSL -rodzice dorosłych niepełnosprawnych protestowali w Sejmie przez 17 dni. „Jestem przekonany, że ten protest nie będzie trwał 17 dni i polski rząd pochyli się z troską nad losem osób niepełnosprawnych i ich rodzin.” – mówił poseł.
Wczoraj pikietujący nie skorzystali z zaproszenia wiceministra rodziny, pracy i polityki społecznej Krzysztofa Michałkiewicza do rozmów w Centrum Partnerstwa Społecznego „Dialog”.
Cztery lata temu około 30 osób – rodziców dorosłych niepełnosprawnych- okupowało sejmowe korytarze przez ponad 2 tygodnie. Wówczas udało im się wywalczyć stopniową waloryzację zasiłku pielęgnacyjnego.
Informacyjna Agencja Radiowa/IAR/Agnieszka Jasik/to/