Z roku na rok testy dla maluchów w Wielkiej Brytanii są coraz trudniejsze i 300 lokalnych grup rodziców przystąpiło od rana do protestu przeciw stresowaniu ich dzieci. Pod hasłem „Poza szkołą nauka na wesoło” zabrali je do parków.
Petycję, by w tym roku odstąpić od egzaminów, podpisało 30 tysięcy osób. Niezależny ekspert oświatowy Jonathan Simons powiedział jednak BBC, że za stres odpowiadają poszczególne szkoły, a nie ministerstwo, a testy są konieczne, by porównać postępy dzieci z resztą świata. Odrzucił też argument, że w niektórych krajach, jak w Finlandii, nie ma żadnych egzaminów aż do matury. Jak mówił, Finlandia to nie najlepszy przykład, bo jest dużo mniejsza od Anglii, bardziej spójna społecznie, a poza tym od dekady spada w międzynarodowym rankingu oświatowym.
Reporter BBC spytał same dzieci, co sądzą o egzaminach i ich odpowiedzi jasno wskazywały, że testy są dla nich trudne i śnią im się po nocach.
/IAR/ Grzegorz Drymer, Londyn/em/sk