Resort rolnictwa chce odbudować polską produkcję trzody chlewnej. W ogólnym bilansie handlowym nasz kraj jest obecnie importerem wieprzowiny. Zwierzęta sprowadza się zaś z krajów zachodnich.
Spadek zainteresowania hodowlą trzody to pokłosie niestabilnej sytuacji rynkowej spowodowanej między innymi afrykańskim pomorem świń. Także na potrzeby krajowej konsumpcji, mięso trzeba sprowadzać – wskazuje analityk rynków rolnych banku BGŻ PNB Paribas Marta Szypczyk: „W Europie w produkcji prosiąt wyspecjalizowały się: Dania oraz Holandia. Wśród odbiorców tamtejszych zwierząt brylują Niemcy i Polacy. Biorąc pod uwagę liczbę tuczników trafiających do polskich rzeźni, około 30 procent pochodzi z importu” – zauważa analityk.
Aby produkcja i hodowla była bardziej opłacalna potrzebne są systemowe rozwiązania. Nad takimi trwają prace w resorcie rolnictwa – zapewnia wiceminister Jacek Bogucki: „Taki program musi wspierać produkcję zarodową oraz takie gospodarstwa, które będą uprawiać chów od prosięcia do tucznika. Producentów trzeba ściśle powiązać także z zakładami przetwórczymi, także kapitałowo. Chodzi o to, by zyski były obopólne” – nadmienia Jacek Bogucki.
Polskie pogłowie trzody chlewnej wynosi obecnie nieco ponad 10 milionów sztuk.
Michał Fedusio, Fot. Dreamstime.com