Zmiany klimatyczne nie są zagrożeniem dla Stanów Zjednoczonych – tak wynika z opublikowanego właśnie 56-stronicowego raportu Białego Domu. Pierwszy raz od dwóch dekad problem ten nie został w ogóle wzięty pod uwagę przez amerykańską administrację.
Prezydent Donald Trump jest znany z niechęci do kwestii związanych z ochroną środowiska. Pół roku temu wycofał Stany Zjednoczone z porozumień paryskich, na mocy których ponad sto krajów zadeklarowało ograniczenie emisji dwutlenku węgla do atmosfery. Administracja prezydencka w dalszym ciągu bagatelizuje temat ekologii. W raporcie dotyczącym planowania krajowego bezpieczeństwa słowo „klimat” zostało użyte cztery razy. Trzy razy w odniesieniu do biznesu, i tylko raz – do środowiska.
W raporcie czytamy, że Stanom Zjednoczonym zależy na ograniczaniu zanieczyszczeń, ale w oparciu o rozwój gospodarczy, a nie szkodliwe dla kraju i niesprawiedliwe postanowienia międzynarodowe. Zdaniem amerykańskich mediów, słowa te są ukłonem w stronę osób, które negują zagrożenia związane z ociepleniem klimatu.
Donald Trump podkreśla, że jego polityka bezpieczeństwa narodowego polega na zapewnieniu krajowi energetycznej samowystarczalności. O związanej z tym ochronie środowiska nie ma jednak mowy.
IAR/Jan Pachlowski /dabr