Agnieszka Radwańska nie zagra w turnieju WTA na twardych kortach w Sydney (pula nagród 687,9 tys dol), ostatnim sprawdzianie przed rozpoczynającym się 18 stycznia wielkoszlemowym Australian Open.
W Sydney Polka miała być rozstawiona z numerem drugim. W pierwszej rundzie miała mieć w związku z tym wolny los, w drugiej mogła trafić na Włoszkę Robertę Vinci, albo Australijkę Samanthę Stosur.
Oficjalnym powodem rezygnacji naszej tenisistki ze startu jest uraz lewej nogi. Można się jednak domyślać, że nie chce zanadto forsować swojego organizmu przed pierwszą w tym roku wielkoszlemową próbą. Polka miała bardzo pracowity początek roku. Zaczęła go od zwycięstwa w pokazowym turnieju o puchar króla Tajlandii. Później wygrała turniej WTA Shenzhen (pula nagród 500 tys dol). W sobotnim finale pokonała 6:3, 6:2 97. na świecie Amerykankę Alison Riske, zdobywając swój osiemnasty singlowy tytuł w karierze.
Turniej w Chinach miał dla Radwańskiej dodatkowe znaczenie. Już sam udział w finale oznaczał dla niej awans z piątego na czwarte miejsce w rankingu i WTA (kosztem Rosjanki Marii Szarapowej) i wyższe rozstawienie w Australian Open. To z kolei oznacza, że z Amerykanką Sereną Williams (nr 1.), Rumunką Simoną Halep (nr 2.) i Hiszpanką Garbine Muguruzą (nr 3.) Agnieszka może spotkać się w Melbourne najwcześniej w półfinale.
W 2013 roku Radwańska wygrała w Sydney. W finale pokonała 6:0, 6:0 Słowaczkę Dominikę Cibulkovą. Dwie kolejne edycje turnieju kończyła na drugiej rundzie.
Hubert Zdankiewicz (AIP)