Geneke Lyons, właściciel psów, które w ubiegłym tygodniu zagryzły na oczach matki 4-letnie dziecko w Detroit, usłyszał w poniedziałek zarzuty. Mężczyzna jest oskarżany o morderstwo drugiego stopnia.
Drugiego grudnia Xavier Strickland spacerował z mamą ulicę, kiedy na chłopca napadła zgraja psów. Zwierzęta wciągnęły go przez dziurę w płocie na podwórko i bestialsko zagryzły. W szpitalu chłopiec zmarł. Trzy psy na miejscu zastrzeliła policja – czwartego okiełznano, a potem uśpiono.
Funkcjonariusze twierdzą, że z psami należącymi do Lyonsa już wcześniej były problemy. – Dowody w tej sprawie pokażą, że psy potraktowały dziecko jako posiłek. Wierzymy, że możemy udowodnić, nie pozostawiając cienia wątpliwości, że było to morderstwo drugiego stopnia. Eufemizmem byłoby stwierdzenie, że sytuacja ta stanowi przykład nieodpowiedzialnego posiadania zwierząt – oświadczyła prokurator hrabstwa Wayne, Kym Worthy.
Lyonsa oskarżono też o nieumyślne spowodowanie śmierci i posiadanie niebezpiecznych zwierząt. Również rodzice wytoczyli przeciwko niemu zarzuty, domagając się odszkodowania za śmierć dziecka, uszczerbek na zdrowiu matki i cierpienia jej oraz ojca.
Oskarżony przed sądem ponownie stanie 14 i 22 grudnia.
(dr)