Nikt nie usłyszy zarzutów w związku ze śmiercią 14-latka z Massachusetts, którego zagryzły psy – zdecydowała prokuratura.
Prokurator hrabstwa Bristol stwierdził, że smierc Ryana Hazela z Rehoboth była „wielką tragedią”. 14-latek zmarł 9 maja.
Ryan został zaatakowany przez pięć psów, którymi się regularnie opiekował. Do ataku doszło na terenie na terenie tresera psów w Dighton. Prokuratura orzekła, że nie wiadomo, jaka była przyczyna ataku. Dodała, że prawdopodobnie nigdy jej nie poznamy.
Psy – cztery malinoisy i jeden owczarek holenderski – zostały uśpione.
(jj)