Już dziś o godzinie 17:00 na skoczni w austriackim Bischofshofen odbędą się kwalifikacje do ostatniego konkursu Turnieju Czterech Skoczni 2017/2018. Do startu szykuje się siedmiu Polaków, w tym zmierzający po drugie z rzędu zwycięstwo w cyklu Kamil Stoch.
Po konkursie w Innsbrucku, w którym Kamil Stoch wygrał trzeci raz z rzędu, a Richard Freitag zaliczył upadek, tylko kataklizm może odebrać Polakowi kolejny triumf w cyklu.
Przed zawodami w Bischofshofen Stoch ma aż 64,5 punktu przewagi nad drugim w klasyfikacji Andreasem Wellingerem. Występ Freitaga w piątkowych kwalifikacjach jest wątpliwy, a zatem Niemca prawdopodobnie zabraknie w konkursie. To oznacza, że w sobotę Stoch będzie miał szansę nie tylko na powtórzenie historycznego wyczynu Svena Hannawalda i wygranie czwartego konkursu TCS, ale także na objęcie prowadzenie w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Polski mistrz olimpijski nie chce jednak wywierać na siebie dodatkowej presji. – To tylko kolejny konkurs, nie patrzę na to jak na większą imprezę – po prostu każdy konkurs traktuję jako osobne zawody – podkreślił Stoch. W Bischofshofen polscy kibice będą mocno trzymać kciuki także za Dawida Kubackiego, który w Turnieju Czterech Skoczni wciąż może zająć miejsce na podium. Nie będzie to jednak łatwe, bo choć Kubacki zajmuje obecnie 4. miejsce, to do trzeciego Junshiro Kobayashiego traci 16 punktów. Do piątkowych kwalifikacji przystąpią także Stefan Hula, Piotr Żyła, Maciej Kot, Tomasz Pilch i Jakub Wolny, który w Innsbrucku zajął najwyższe w karierze, 15. miejsce. Kwalifikacje w Bischofshofen rozpoczną się o godzinie 17:00. Dwie godziny wcześniej odbędzie się oficjalny trening.
Przemysław Drewniak (aip)