W piątek (1 maja) podaliśmy informację, że Sąd Okręgowy w Bydgoszczy uchylił areszt Natalii Z. i Barbarze G. oskarżonych o zabójstwo noworodka w Witkowie. Tę informację potwierdził nam wczoraj rzecznik sądu. – Robiliśmy „wielkie oczy”, gdy przeczytaliśmy o tym w mediach. Nie poinformowano nas ani o decyzji, ani nawet o terminie posiedzenia – mówi Marcin Przytarski, prokurator rejonowy Prokuratury Rejonowej w Tucholi.
Natalia Z. i Barbara G. od 9 miesięcy przebywały w areszcie śledczym. Kobiety zostały oskarżone o zabójstwo noworodka. Do tych tragicznych wydarzeń doszło w lipcu 2019 roku w Witkowie w powiecie sępoleńskim. 31-letnia Natalia Z. urodziła dziewczynkę w domu.
Z aktu oskarżenia, które pod koniec stycznia Prokuratura Rejonowa w Tucholi skierowała do Sądu Okręgowego w Bydgoszczy, wynika, że matka dopuściła się dzieciobójstwa, a matka jej partnera Barbara G. pomagała jej w tym. W związku z tym, że wydano opinię, że 31-latka zabijając dziecko, była w szoku poporodowym grozi jej maksymalnie 5 lat pozbawienia wolności, natomiast Barbarze G. za pomoc w zabójstwie i składanie fałszywych zeznań – dożywocie.
Natalia Z. ma jeszcze prawie dwuletnią córkę, która została umieszczona w rodzinie zastępczej, czyli u matki kobiety. Ojcu zostały ograniczone prawa rodzicielskie, mimo że w sprawie jest tylko świadkiem. Osobnym torem toczy się jego walka o pełnię praw rodzicielskich nad Amelką. Pan Błażej zaalarmował nas, że kobiety pod koniec kwietnia zostały zwolnione z aresztu i przebywają w swoich domach.
Natalia Z. mieszka ze swoją matką, tym samym z ich dzieckiem. – Uważam, że jest dla niej śmiertelnym zagrożeniem. Moja pełnomocnik zwróciła się w tej sprawie do sądu rodzinnego, karnego, prezesa sądu, prokuratury i Rzecznika Praw Dziecka. Ja zawiadomiłem policję, kuratora, Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie i Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej w Kamieniu Krajeńskim. Wszyscy widzą problem, ale nikt nic nie zrobił, a oskarżona o dzieciobójstwo mieszka z moim dzieckiem. Sytuacja jest kuriozalna.
Wczoraj (4 maja) te doniesienia potwierdził nam rzecznik prasowy ds. karnych SO w Bydgoszczy, Krzysztof Dadełło. – Decyzję o uchyleniu aresztu obu kobietom sąd wydał 28 kwietnia. Podyktowana ona była obecną sytuacją epidemiologiczną. Z uwagi na długotrwały pobyt w areszcie i okoliczności, takie jak wcześniejsza niekaralność oskarżonych, sąd zdecydował, że do czasu rozprawy będą przebywać w domu pod dozorem policyjnym. Mają zakaz kontaktowania się – informuje rzecznik.
Termin pierwszej rozprawy wyznaczony jest na 18 czerwca. Pierwotnie miał być to początek maja. O decyzji, która zapadła w bydgoskim sądzie nie wiedziała Prokuratura Rejonowa w Tucholi, która od początku prowadzi sprawę.
– Nie otrzymałem z sądu udokumentowanego postanowienia wraz z uzasadnieniem. Co więcej, nie zostałem poinformowany o wyznaczonym terminie posiedzenia. Tak naprawdę o decyzji, że sąd uchylił środek zapobiegawczy w postaci aresztu, dowiedzieliśmy się z przekazów medialnych. Robiliśmy „wielkie oczy” – mówi „Pomorskiej” prokurator rejonowy Marcin Przytarski. – Prawidłowa procedura polega na tym, że sąd powinien przede wszystkim poinformować o terminie posiedzenia, ponieważ prokurator ma prawo wziąć udział w takim posiedzeniu – dodaje Agnieszka Adamska – Okońska, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Bydgoszczy.
Marcin Przytarski zapowiada, że gdy tylko do tucholskiej prokuratury wpłynie oficjalna decyzja wraz z uzasadnieniem z bydgoskiego sądu, po zapoznaniu się z treścią rozważy złożenie zażalenia.
aip