6.1 C
Chicago
środa, 24 kwietnia, 2024

Prokuratorzy znaleźli nowy sposób na handlarzy dopalaczami

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

Substancje odurzające sprzedawane są w coraz bardziej wymyślny sposób. Niektórzy sprzedawcy oferują je jako artykuły modelarskie. Sanepid już bada, czy to środki odurzające.

Walka z tak zwanymi dopalaczami jest trudna, ponieważ sprzedawcy wprowadzają je na rynek jako artykuły kolekcjonerskie, informując, że nie należy ich spożywać. Efekt? Organy ścigania mają związane ręce. Sklepy są zamykane dopiero wówczas, gdy po kontroli sanepidu i zbadaniu zawartości produktów okazuje się, że są one wyprodukowane z substancji wpisanych na listę zakazanych.

Zmieniają lokalizację

Niestety, po zamknięciu jednego sklepu, otwierają się kolejne, handlując substancjami o nieznacznie zmodyfikowanym składzie. W Rzeszowie po zamknięciu sklepu przy ulicy Langiewicza, otwarto właśnie kolejny. Pracownicy sanepidu w asyście policji skonfiskowali tu 80 próbek produktów, które są właśnie badane. – Tym razem środki są tu sprzedawane jako akcesoria modelarskie, proszek – jako sztuczny śnieg i susz – jako imitacja mchu irlandzkiego. Przypuszczam, że oficjalnie mają służyć jako elementy do wykonywania makiet z kolejkami. Pobraliśmy już ich próbki, jeśli okaże się, że to substancje odurzające, zostaną skonfiskowane i będziemy dążyć do zamknięcia sklepu – mówi Jaromir Ślączka, dyrektor rzeszowskiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej. Do czasu otrzymania wyników badań sklep działa jednak normalnie. Aby ograniczyć liczbę klientów, prezydent Rzeszowa Tadeusz Ferenc skierował tam dodatkowy patrol straży miejskiej.

Strażnicy robią zdjęcia

– Wydałem polecenie, aby strażnicy legitymowali i fotografowali każdego nieletniego klienta tego sklepu. Zdjęcia przesyłamy do szkół. Nie zamierzam obojętnie przyglądać się, jak ktoś truje naszą młodzież i zarabia na tym pieniądze – mówi prezydent stolicy Podkarpacia. Z obserwacji strażników wynika jednak, że młodzież znalazła już sposób na obejście kontroli. – Uczniów jest tu bardzo mało, najczęściej zakupy robią osoby dorosłe. Przypuszczam, że kupują większe ilości tych środków na zlecenie nastolatków.

Niedawno zrobiliśmy zdjęcia mężczyźnie, który przed sklepem chował pod kurtkę mnóstwo opakowań z tymi produktami. Przekazaliśmy te materiały policji – mówi Józef Wisz, komendant Straży Miejskiej w Rzeszowie. Z naszych informacji wynika, że nowy sklep wkrótce przestanie działać, ponieważ właściciel lokalu, który wynajął go sprzedawcy, z pomocą urzędników szuka sposobu na szybkie wypowiedzenie umowy dzierżawy. Podpisując ją nie był świadomy, co będzie tu sprzedawane. Coraz bardziej surowe konsekwencje wobec sprzedawców wyciągają także organy ścigania.

W Stalowej Woli już nie ma „dziupli”

W północnej części województwa podkarpackiego obecnie nie działają żadne punkty, w których sprzedawano by dopalaccze jako środki kolekcjonerskie. W Tarnobrzegu taki punkt istniał kilka lat temu, w Stalowej Woli ostatni zlikwidowano przed kilkoma tygodniami. Problem handlu dopalaczami jest ogromny i dotyczy całej Polski. W różnych regionach policja i prokuratura bardzo różnie walczy z procederem i z handlarzami.

W Lublinie i Krakowie handlarzom stawia się zarzuty narażenia zdrowia i życia. W pierwszym z miast właściciel sklepu został już skazany na dwa lata bezwzględnego więzienia, a pracująca w nim sprzedawczyni na 1,6 roku w zawieszeniu. – My także rozpatrujemy już sprawy pod takim kątem. Jeżeli w konkretnej sytuacji będą przesłanki do tego, aby komuś postawić takie zarzuty, na pewno to zrobimy – zapowiada Renata Krut-Wojnarowska, szefowa Prokuratury Rejonowej dla Miasta Rzeszów.

 

TS/Bartosz Gubernat (aip), Fot. Archiwum

- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520