Norweski prokurator generalny twierdzi, że Anders Breivik, który zamordował 77 osób, próbuje szerzyć swoją ideologię z więzienia. Takie słowa padły w czasie procesu apelacyjnego w sprawie terrorysty. W pierwszej instancji wygrał on proces przeciwko państwu norweskiemu, skarżąc się na nieludzkie, jego zdaniem, warunki, w których jest przetrzymywany.
Proces apelacyjny rozpoczął się wczoraj. Wchodząc na salę Breivik uniósł rękę w hitlerowskim pozdrowieniu. Sędzia zarzucił mu obrazę powagi sądu i próbę zakłócenie obrad. Wezwał go, by nie wykonywał takich gestów.
Prokurator generalny Fredrik Sejersted na rozprawie powiedział, że ograniczanie Breivikowi kontaktu ze światem zewnętrznym miało swoje uzasadnienie, bo terrorysta próbował szerzyć swą ideologię zza więziennych murów oraz budować sieć zwolenników. Anders Breivik miał rozważać wykorzystanie w tym celu między innymi ogłoszeń towarzyskich. „Są niestety powody, by wierzyć, że projekt ideologiczny Breivika rozwija się zgodnie z planem terrorysty” – mówił Fredrik Sejersted. Dodał, że nie zgadza się ze stwierdzeniem Breivika, jakoby był on przetrzymywany w nieludzkich warunkach.
Apelacja dotyczy wyroku, który sąd niższej instancji wydał w kwietniu ubiegłego roku. Sąd uznał wówczas, że w więzieniu stosowano wobec terrorysty środki sprzeczne z artykułem 3 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, który zabrania stosowania „tortur, poddawania nieludzkiemu lub poniżającemu traktowaniu”. Zdaniem sądu, należały do nich trzymanie w ciągłej izolacji, nakładanie kajdanków czy przeszukania. Jednocześnie sąd odrzucił skargę na kontrolę korespondencji Andersa Breivika przez służby więzienne. Osadzony stara się o możliwość kontaktu z innymi więźniami. Kwietniowy wyrok umożliwił mu jedynie częstsze rozmowy z funkcjonariuszami służby więziennej.
22 lipca 2011 roku Anders Breivik zdetonował bombę przed siedzibą premiera Norwegii w Oslo. Następnie przedostał się na wyspę Utoya, gdzie zaczął strzelać do uczestników młodzieżowego obozu norweskiej Partii Pracy. W sumie zabił 77 osób. Skazano go na 21 lat więzienia z możliwością przedłużenia kary.
IAR, Fot. Archiwum