Komisje senackie przyjęły poprawki PiS zakładające m.in. likwidację głosowania korespondencyjnego. Zapis może być jednak zniesiony.
Jednym z najgorętszych punktów spornych prac nad ustawą o ordynacji kwestia zniesienia przez senacką komisję zapisu o możliwości głosowania korespondencyjnego. To oprócz dwukadencyjności wójtów i burmistrzów jedna z najważniejszych zmian proponowanych przez Prawo i Sprawiedliwość w nowej ordynacji wyborczej.
Rzecznik Praw Obywatelskich i opozycja bije na alarm, że likwidacja korespondencyjnego głosowania ograniczy prawa osobom niepełnosprawnym.
Warto wspomnieć, że nie byliśmy dotychczas jedynym krajem korzystającym z tej formy głosowania. W sposób korespondencyjny politycznych reprezentantów maja prawo wybierać od wielu lat Niemcy, czy też Austriacy i Szwajcarzy.
Wobec planowanych zmian w przepisach opozycja już ogłosiła, że będzie prowadzić akcję „dowieź niepełnosprawnego na wybory”. Być może to sprawiło, że Prawo i Sprawiedliwość zaczęło zmieniać zdanie w kwestii głosowania korespondencyjnego. Marszałek Senatu Stanisław Karczewski przyznał wczoraj na antenie Polskiego Radia, że – oprócz doprecyzowania kwestii kształtu krzyżyka na płachcie wyborczej – jest za przywróceniem korespondencyjnego głosowania.
Jeszcze przed świętami Senat chce rozpatrzyć ustawę o ordynacji wyborczej. Nie wiadomo, czy stanie się to dziś, czy jutro. Marszałek Karczewski poinformował, że kolejność obrad ulegnie zmianie, by „dać więcej czasu na sformułowanie poprawek”. Dodał, że senatorowie chcą przeanalizować zapisy, by nie można było nikomu zarzucić oszustwa w liczeniu głosów.
– Ten punkt będzie jako ostatni tego posiedzenia albo dopiero w czwartek – poinformował Karczewski we wtorek.
Tego samego dnia przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej Wojciech Hermeliński spotkał się z prezydentem Andrzejem Dudą by rozmawiać o propozycjach zmian w ordynacji. Już wcześniej krytykował uchwalone w Sejmie poprawki PiS i ostrzegał, że PKW stanie się „rządowym kożuchem”.
fot. Archiwum
Eliza Stępień AIP