Prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński powołał komisję, którą ma wyjaśnić zarzuty wobec Bartłomieja Misiewicza, byłego rzecznika Ministerstwa Obrony Narodowej. W skład komisji weszli Joachim Brudziński, Mariusz Kamiński oraz Marek Suski. Ma ona zbadać także okoliczności powołania Bartłomieja Misiewicza na funkcje, które pełnił.
Jarosław Kaczyński zapowiedział rano powołanie komisji po tym, jak prasa doniosła o zatrudnieniu Bartłomieja Misiewicza w Polskiej Grupie Zbrojeniowej oraz o jego bardzo wysokim uposażeniu. Dodał, że w okresie pomiędzy posiedzeniami komitetu politycznego prezes partii wypełnia funkcję komitetu, dlatego ma prawo powołać taką komisję.
Bartłomiej Misiewicz został również zawieszony w prawach członka PiS.
Rzeczniczka PiS Beata Mazurek przyznała, że sprawa Bartłomieja Misiewicza szkodzi partii. Tłumaczyła, że został on zawieszony w związku z pojawiającymi się informacjami, które gorszyły opinię publiczną. Beata Mazurek powiedziała także, że odpowiedzialność za prowadzenie PiS w głównej mierze spoczywa na Jarosławie Kaczyńskim i dobrze, iż podjął decyzję o zawieszeniu Bartłomieja Misiewicza.
Według Jana Grabca z Platformy Obywatelskiej, na decyzji prezesa PiS zaważyły względy wizerunkowe, bo Polacy w trakcie nadchodzących świąt będą rozmawiać nie o programie 500 plus, a o pensji Bartłomieja Misiewicza. Prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego Władysław Kosiniak-Kamysz uznał, że mamy do czynienia z konfliktem wśród rządzących i rozpoczęła się „wojna na górze”. Z kolei Agnieszka Ścigaj z klubu Kukiz’15 wskazuje, że sprawa Bartłomieja Misiewicza dotyczy też jego zwierzchników. Zdaniem Agnieszki Ścigaj dobrze, że podjęto taką decyzję o jego zawieszeniu w partii.
Media podawały, że Bartłomiej Misiewicz został zatrudniony w Polskiej Grupie Zbrojeniowej i otrzymał 50 tysięcy złotych miesięcznego wynagrodzenia oraz służbowe auto. Polska Grupa Zbrojeniowa zaprzecza doniesieniom o takim uposażeniu Bartłomieja Misiewicza.
IAR/dwi/dw/FOT. MARIUSZ KAPALA / GAZETA LUBUSKA