Premier Mateusz Morawiecki oddał cześć zmarłemu w Chicago ppor. Wacławowi Wojciechowskiemu.
W serwisie społecznościowym szef rządu napisał:
„Dziś w Chicago pożegnaliśmy żołnierza AK i Powstańca Warszawskiego Wacława Wojciechowskiego. Brał udział w wielu brawurowych akcjach przeciwko Niemcom. Miał przyjechać do Polski pierwszy raz od blisko 70 lat… Nie zdążył… Cześć Jego pamięci! Ojczyzna pamięta!”.
Dziś w Chicago pożegnaliśmy żołnierza AK i Powstańca Warszawskiego Wacława Wojciechowskiego. Brał udział w wielu brawurowych akcjach przeciwko Niemcom. Miał przyjechać do Polski pierwszy raz od blisko 70 lat… Nie zdążył… Cześć Jego pamięci! Ojczyzna pamięta!
— Mateusz Morawiecki (@MorawieckiM) October 3, 2020
Podporucznik Wacław Wojciechowski był zasłużonym weteranem, byłym kurierem Stronnictwa Narodowego. Niemal do końca życia, w obawie o bezpieczeństwo rodziny, pozostawał anonimowy mieszkając w USA.
Uroczystość pożegnalna odbyła się w związanym z weteranami Klasztorze Karmelitów Bosych w Munster w stanie Indiana. Podporucznik Wacław Wojciechowski miał 97 lat.
Rodzina zmarłego odebrała Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski. Prezydent Andrzej Duda nadał go bohaterowi w połowie lipca. Odczytano też listy przesłane przez premiera Mateusza Morawieckiego i szefa MON Mariusza Błaszczaka.
„Kilkanaście dni temu mieliśmy nadzieję na wizytę Pana Wacława w ojczyźnie, którą miał odwiedzić po blisko 70 latach. Wręczenie Krzyża miało być kulminacją tego wzruszającego spotkania i wyrazem docenienia jego życiowych dokonań.” – napisał premier Mateusz Morawiecki.
Polskie władze dopiero niedawno dowiedziały się o historii weterana. Otrzymał on zaproszenia na uroczystości związane z 76. rocznicą Powstania Warszawskiego. Na wizytę nie pozwolił stan zdrowia.
W trakcie zrywu w 1944 roku Wacław Wojciechowski był zastępcą dowódcy oddziału szturmowego „Tygrysy Woli”. Przeszedł morderczy szlak bojowy na Woli i w Śródmieściu. Był przetrzymywany w obozach jenieckich w Niemczech. Po wojnie wstąpił do utworzonej w Londynie Rady Politycznej. W 1951 roku nielegalnie przybył do Warszawy, by organizować siatkę wywiadowczą na terenie kraju. Musiał uciekać, gdy dowiedziały się o tym komunistyczne władze. Za szpiegostwo zaocznie skazano go karę śmierci. Jego rodzina przez wiele lat była dręczona przez komunistyczne władze. Jeden z braci został stracony.
IAR