4.7 C
Chicago
sobota, 20 kwietnia, 2024

Premier Morawiecki: Nie zawahamy się użyć weta dla dobra całej Unii

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

Nie zawahamy się użyć weta dla dobra całej Unii – powiedział w Budapeszcie premier Mateusz Morawiecki na konferencji z premierem Węgier Viktorem Orbanem. Orban zaznaczył, że Węgry nie przyjmą propozycji, która byłaby nie do przyjęcia dla Polski.

 

„Nie zawahamy się użyć weta, nie tylko dla dobra Węgier i Polski, ale dla dobra całej Unii Europejskiej” – podkreślił polski premier.

 

„Ja uważam, najśmiertelniej poważnie, że w ten sposób bronimy spójności UE, suwerenności krajów, bo UE to jest Europa ojczyzn, to musi być Europa ojczyzn w przyszłości, ale także litery i ducha traktatów” – zaznaczył.

 

Morawiecki stwierdził, że wieloletni budżet UE przyjęty podczas długiego posiedzenia Rady Europejskiej w lipcu był sukcesem całej Wspólnoty.

 

„To było w lipcu. Dzisiaj jednak stajemy wobec nowego wyzwania, nowego zupełnie mechanizmu, który przez swoją arbitralność, polityczność stosowania, motywowane politycznie decyzje może doprowadzić i niechybnie by doprowadził do rozczłonkowania Unii Europejskiej, a może nawet do rozpadu Unii – tym mechanizmem jest arbitralnie interpretowane rozporządzenie dotyczące tak zwanej praworządności, a w rzeczywistości rozporządzenie, które ma odnosić się do budżetu, ale pod tym pretekstem odnosi się do innych spraw” – mówił Morawiecki.

 

Jak ocenił to niezwykle niebezpieczne rozwiązanie dla spójności całej Europy, które grozi rozpadem Europy, rozpadem UE w przyszłości.

 

Morawiecki zwracał też uwagę, że „prawo wtórne nie może omijać prawa pierwotnego”. „To tak, jakby nad konstytucją polską postawić jakąś ustawę albo rozporządzenie. Tego u nas w porządku prawnym nie przewidujemy” – mówił. Dodał, że w UE też nie możemy przewidywać rozwiązania, które stawia prawo wtórne – rozporządzenie – nad traktatami. „Traktaty, to jest jakby konstytucja Unii Europejskiej” – podkreślił.

 

Morawiecki stwierdził, że lipcowe ustalenia zostały zupełnie inaczej zinterpretowane. „Tak na dobrą sprawę, prezydencja niemiecka nie dostosowała się do zapisów z uzgodnień z lipca” – ocenił.

 

„Warunkowość, która została zaszyta w tym rozporządzeniu proponowanym dzisiaj, prowadzi Unię Europejską na manowce. My nie chcemy, żeby Unia zboczyła ze swojego kursu. A ten kurs musi polegać na tym, że 27 państw charakteryzuje się 27 różnymi porządkami prawnymi, tradycjami, także wizją przyszłości. Ta różnorodność musi być szanowana, musi być doceniana” – zaznaczył.

 

Szef polskiego rządu stwierdził też, że „prawo weta jest prawem zaszytym w traktatach”, po to by „dbać o interesy każdego z państw członkowskich”. Jak zauważył, dzisiaj atakowane są Węgry, Polska, Słowenia, jutro – dodał – może być to Bułgaria, Hiszpania, Włochy, bo „komuś coś innego się może nie spodobać”.

 

„Musimy dbać o spójność UE, ona jest również zaszyta w tym prawie weta, które my – jeśli będzie taka potrzeba – nie zawahamy się użyć; nie tylko dla dobra Węgier, dla dobra Polski, ale dla dobra całej Unii Europejskiej”.

 

Przypomniał, że w lipcu, gdy zaczynał się szczyt UE, propozycje Rady Europejskiej „dotyczyły zastosowania procedury włączającej praworządność jako dodatkowego porządku, organizującego nadzór nad budżetem”.

 

„Ale proszę przeczytać jakie są konkluzje – w konkluzjach zostało to ujęte zupełnie inaczej i dlatego tych konkluzji zdecydowanie musimy się trzymać” – zaznaczył Morawiecki.

 

„Zgoda na warunkowość w takim kształcie może bezpowrotnie zmienić oblicze Unii, to może być taka furtka, która może prowadzić do niekończących się sporów w ramach Unii i będzie rozrywała (ją)” – dodał.

 

Morawiecki mówił też, że warunkowość w obecnym brzmieniu to „kij na każde państwo”. „Nie tędy droga; to jest droga do rozbicia Unii Europejskiej; my bronimy przed tym rozbiciem” – deklarował podkreślając, że koniecznie należy odrzucić taką logikę.

 

„Użycie weta jest na dzisiaj tym bazowym scenariuszem, po to, żeby zmienić w rzeczywistości tą złą dynamikę, która w ostatnim czasie została narzucona” – oświadczył. Jak dodał, nie potrzebujemy Unii dwóch sprzecznych interpretacji, tak, jak nie potrzebujemy Unii dwóch prędkości.

 

„Chcemy, żeby Unia rozwijała się w oparciu o traktaty, o sprawiedliwe zasady” – zaznaczył.

 

Morawiecki podkreślił, że możliwość użycia weta traktowana jest jako coś bardzo poważnego i najprawdopodobniej koniecznego. O ile – zaznaczył – nie zostanie zmienione to, co do tej pory zostało wypracowane, bo – jak stwierdził – nie jest to możliwe do zaakceptowania przynajmniej dla Polski.

 

„W deklaracji, którą podpisaliśmy z premierem Węgier jest chyba jasne, że nie jest to możliwe do zaakceptowania dla naszych krajów, dlatego będziemy bronić zarówno suwerenności, ale też litery i ducha traktatów” – oświadczył szef polskiego rządu.

 

„Ja uważam, najśmiertelniej poważnie, że w ten sposób bronimy spójności UE, suwerenności krajów, bo UE to jest Europa ojczyzn, to musi być Europa ojczyzn w przyszłości, ale także litery i ducha traktatów” – zaznaczył.

 

Morawiecki podkreślił, że Polska i Węgry działają dziś nie tylko w swoim imieniu, ale także dla dobra całej UE. Wyraził też przekonanie, że dzięki spójnej postawie oraz, że „prawda zacznie przenikać również do innych” uda się przekonać do zmiany „tych prób pogwałcenia traktatów, które zostały rozpoczęte”.

 

Orban ze swej strony zapewnił: „Będziemy jednoczyć nasze argumenty i siły w tym sporze i Węgry nie przyjmą takiej propozycji, która byłaby nie do przyjęcia dla Polski. W następnych tygodniach, w sposób znany z historii, ponownie będziemy razem toczyć walkę”.

 

Podkreślił, że weto jest narzędziem prawnym zawartym w traktacie UE i można z niego skorzystać, jeśli jakiś kraj uważa, że jego żywotne, fundamentalne, podstawowe, najistotniejsze interesy zostałyby naruszone. „Dla mnie jest to nie tylko możliwość stworzona przez unijne prawo, ale także po prostu patriotyczny obowiązek. Jeśli uważam, ze jakaś decyzja narusza czy udaremnia interesy Węgrów, muszę temu przeszkodzić, i tak też

zrobię” – zapewnił.

 

Przypomniał, że podczas lipcowego szczytu UE odbyła się jedna z „najdłuższych i najostrzejszych dyskusji w historii Unii”. „Daliśmy sobie i prezydencji niemieckiej szansę na to, by do końca obecnego roku spróbować znaleźć spójność między podejściem różnych państw członkowskich do budżetu UE i różnych regulacji prawnych. (…) Stworzyć takiej spójności nadal się nie udało” – powiedział.

 

Według niego obecna propozycja stworzyłaby nie rządy prawa, tylko rządy większości. „Ponieważ mamy z pozostałymi państwami członkowskimi UE zasadnicze spory w licznych podstawowych kwestiach – przede wszystkim odnośnie migracji, suwerenności narodowej, ale także spraw gender – nie mogę wystawić Węgier na ryzyko, że prostą większością zostaną wymuszone na Węgrzech takie stanowiska (w tych sprawach), jakich Węgrzy nie są w stanie przyjąć” – powiedział.

 

Zaznaczył, że sporu politycznego o praworządność i gospodarczej kwestii zaradzenia kryzysowi nie wolno ze sobą łączyć. „Ten, kto wiąże te dwie kwestie, jest nieodpowiedzialny, bo w czasie kryzysu są potrzebne szybkie decyzje gospodarcze” – zaznaczył.

 

Podkreślił, że stworzenie przepisów prawnych dotyczących praworządności nie jest potrzebne do rozwiązania kryzysu gospodarczego. „Pod względem prawnym nie ma żadnej konieczności, by teraz podjęto decyzję ws. praworządności. Wręcz przeciwnie. Nasze głosy – nasze i Polaków – potrzebne do przyjęcia budżetu są prawnie niezbędne- oznajmił.

 

Zaznaczył też, że spór o praworządność między Polską i Węgrami a UE nie dotyczy pieniędzy. „(…)myli się ten – dziennikarz, prawnik czy polityk – kto sądzi, że to kwestia finansowa. Tego sporu nie można rozwiązać pieniędzmi, przede wszystkim dlatego, że europejskie narzędzia finansowe potrzebne do zaradzenia kryzysowi spowodowanemu przez pandemię Unia chce w istocie uzyskać z kredytu. Tak więc Unia nie daje nam pieniędzy, tylko włącza nas we wspólnie zaciągnięty kredyt, gdzie w dodatku musimy wystawić się na ryzyko, że jeśli któreś inne państwo członkowskie – a są kandydaci, i zdarzało się to już w historii – nie jest w stanie spłacić kredytu, to także tę część my Węgrzy musimy proporcjonalnie spłacić. Tak więc Węgry nic nie tracą, jeśli nie powstanie europejski fundusz odbudowy” – zaznaczył.

 

Dodał, że unijny fundusz odbudowy jest potrzebny w szczególności tym państwom, których zadłużenie państwa wynosi ponad 100 proc. PKB, a w przypadku Węgier jest ono znacznie niższe.

 

Z Budapesztu Rafał Białkowski i Małgorzata Wyrzykowska (PAP)

- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520