Premier Grecji Aleksis Tsipras jedzie z dwudniową wizytą do Turcji, aby rozmawiać o kryzysie migracyjnym. Po atakach terrorystycznych w Paryżu, Ateny ponowiły swoją propozycję utworzenia punktów rejestracji imigrantów w Turcji zamiast na greckich wyspach.
Eksperci oceniają, że Aleksis Tsipras ma przed sobą niezwykle trudną misję. Turecki prezydent Erdogan po wygranych ostatnio wyborach czuje się wyjątkowo silny, a w zamian za zmniejszenie fali imigrantów, która przedostaje się przez jego kraj do Europy, żąda poważnych ustępstw politycznych, w tym zniesienia wiz do Unii Europejskiej dla obywateli swego kraju. Wizyta ta jest jednak bardzo ważna dla Grecji, bowiem z tureckiego wybrzeża przypływa codziennie kilka tysięcy uchodźców na greckie wyspy. Zmniejszenie tej fali będzie głównym tematem rozmów Tsiprasa z Erdoganem.
Greckie władze podkreślają, że na Morzu Egejskim kwitnie przestępcza działalność jaką jest przemyt ludzi. Tureccy przemytnicy zarabiają ogromne pieniądze na dramacie uchodźców i jedynem sposobem, żeby zmniejszyć tę haniebną procedurę, jest przeniesienie hot spotów, czyli punktów rejestracji imigrantów do Turcji – podkreślają Ateny.
Grecja proponuje, aby hot spoty zostały utworzone także w Jordanii i Libanie. To z tych krajów przedostają się przybysze z Bliskiego Wschodu do Europy.
IAR/Beata Kukiel-Vraila/Ateny/jj