Prawie połowa masek antysmogowych, które zbadał Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, nie przeszła testów w laboratorium. Oznacza to, że nie chronią przed smogiem.
Na konferencji podsumowującej kontrolę prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, Marek Niechciał, podał jej wyniki. „Zbadaliśmy piętnaście modeli masek i w przypadku sześciu analizy wykazały, że nie spełniają wymogów przepisów, natomiast jedenaście masek było źle oznakowanych, czyli ponad dwie trzecie” – poinformował Marek Niechciał.
W województwie wielkopolskim znaleziono cztery modele tak zwanych półmasek filtrujących, które chciał wprowadzić w obrót jeden z przedsiębiorców. 55 tysięcy sztuk półmasek sprowadził z Chin. „Te półmaski nie spełniały wymagań i nie zostaną sprzedane konsumentom” – powiedział Grzegorz Lis z Wojewódzkiego Inspektoratu Inspekcji Handlowej w Poznaniu. „Wszystkie zostały zakwestionowane, trzy typy miały złe rozwiązania konstrukcyjne, i do wszystkich masek producent nie dołączył wymaganej deklaracji zgodności, czyli dokumentu potwierdzającego, że udostępniane wyroby spełniają minimalne wymagania bezpieczeństwa” – tłumaczył Grzegorz Lis.
Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów planuje wszcząć osiem postępowań wobec przedsiębiorców, którzy wprowadzili do obrotu sześć rodzajów masek, które nie przeszły testów w laboratorium, i dwa rodzaje źle oznakowanych, a ich producenci dobrowolnie tego nie poprawili.
Eksperci radzą, aby kupując maskę antysmogową zwrócić uwagę na oznakowanie. Najsłabsza klasa ochrony filtra to – 1, najwyższa to – 3. Ważna jest także litera na produkcie. Tylko litera D oznacza, że maska przeszła pozytywne badanie laboratoryjne.
Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)/M.Szulborska/ap/Siekaj