Pat w Irlandii Północnej. Załamały się powyborcze negocjacje dwóch głównych partii.
Według prawa, w kraju musi rządzić koalicja największej partii unionistycznej, chcąca pozostać przy Londynie, i republikańska, chcąca przyłączenia do Dublina. DUP i Sinn Fein się jednak nie porozumiały. Na początku roku ta druga zapoczątkowała kryzys, opuszczając koalicję i doprowadzając do przyśpieszonych wyborów.
Politycy Sinn Feinn przekonują, że pierwotne przyczyny konfliktu ciągle istnieją. Po pierwsze, oskarżają Arlene Foster – szefową DUP o niejasną rolę w pełnym luk programie dopłat ekologicznych. Chcą, by Foster zawiesiła szefowanie partii na czas śledztwa. Ta się nie zgadza. Po drugie, unioniśći nie palą się, by przyznać językowi irlandzkiemu status jeżyka oficjalnego w regionie. Inicjatywa jest teraz po stronie rządu. James Brokenshire – minister ds. Irlandii Północnej może rozpisać kolejne wybory, tyle że najpewniej przyniosłyby podobne wyniki. Alternatywa to przejęcie władzy bezpośrednio przez Londyn. To akurat nie podoba się żadnej ze stron, włącznie z rządem w Londynie. Gabinet Theresy May stoi jeszcze przed trzecią możliwośćią: może kupić nieco czasu, odwlekajac decyzję i nakłaniając obie partie do kompromisu.
Adam Dąbrowski, Londyn, Fot. Dreamstime.com