Po kilku dniach ciszy, Krystyna Pawłowicz ogłosiła, że aktywowała swoje konto na Twitterze. Okazało się, że sędzia Trybunału Konstytucyjnego dezaktywowała je na początku stycznia. Wraz z powrotem na Twittera, była posłanka PiS ogłosiła niejako swoje noworoczne postanowienie.
Kiedy Krystyna Pawłowicz została wybrana sędzią Trybunału Konstytucyjnego, zapowiadała, że jej aktywność w mediach społecznościowych nieco spadnie. Miała też przestać wypowiadać się w kwestiach politycznych. Z zapowiedzi nic jednak nie wyszło, bo była posłanka Prawa i Sprawiedliwości dalej w swoim stylu odnosiła się do sytuacji politycznej i krytykowała działania poszczególnych polityków opozycji. Na parę tygodni przed świętami Krystyna Pawłowicz sprawiła internautom niespodziankę, publikując – w ramach „świątecznego prezentu” – swoje zdjęcia z przeszłości. Fotografie młodej profesor cieszyły się potężnym zainteresowaniem użytkowników Twittera – do dziś polubiło je prawie 6 tysięcy internautów.
W ostatnich tygodniach aktywność Krystyny Pawłowicz na Twitterze – który dotąd służył jej jako główne medium do kontaktu z Polakami – delikatnie spadła. Nic jednak nie zapowiadało tego, by sędzia TK miała usunąć swoje konto. Tymczasem 14 stycznia ogłosiła, że „aktywowała swoje konto na Twitterze”, co musi oznaczać, że wcześniej je dezaktywowała. I rzeczywiście, liczba osób obserwujących Krystynę Pawłowicz w pewnym momencie we wtorek 14 stycznia wynosiła okrągłe 0. Około południa wróciła jednak do poprzedniej wartości – ponad 40 tys.
Krystyna Pawłowicz obiecała, że tym razem konto na Twitterze będzie służyło jej wyłącznie do obserwowania, a nie do komentowania. Czy byłej posłance PiS uda się spełnić postanowienie noworoczne?
TO AIP