Po ponad 15 godzinach rozmów w Brukseli zarządzono kolejną przerwę w szczycie poświęconym obsadzie najważniejszych stanowisk w Unii. Wciąż nie ma zgody, kto zostanie szefem Komisji Europejskiej, Rady Europejskiej, i kto stanie na czele unijnej dyplomacji.
Kreślone są różne scenariusze. Według jednego z nich, szczyt zakończy się bez porozumienia i potrzebne będzie kolejne spotkanie – 15 lipca. Powodem jest przede wszystkim brak zgody wśród przywódców na kandydaturę holenderskiego socjalisty Fransa Timmermansa. Ale są też i tacy, którzy przewidują, że obrady, które rozpoczęły się wczoraj od kolacji i były kontynuowane na śniadaniu, przeciągną się do obiadu. Tego podobno chcą socjaliści, którym zależy na kandydaturze Fransa Timmermansa i zdają sobie sprawę, że na szczycie za dwa tygodnie nie będzie ona już brana pod uwagę.
*
Wicepremier Jacek Sasin powiedział, że kandydaturze Fransa Timmermansa na przewodniczącego Komisji Europejskiej sprzeciwiają się nie tylko kraje Grupy Wyszehradzkiej. W radiowej Trójce wiceszef rady ministrów zaznaczył, że holenderski polityk, przedstawiciel socjalistów w europarlamencie, dał się poznać jako „konfrontacyjny i nastawiony negatywnie do krajów naszego regionu”.
„Mam nadzieję, że grono krajów, które zaproponowało Fransa Timmermansa otrzeźwieje i zechce wskazać kompromisowego kandydata” – dodał wicepremier. Jego zdaniem w tej sprawie chodzi też o próbę narzucenia przez największe unijne kraje – takie jak Niemcy, Francja, Hiszpania, Holandia – swojej woli mniejszym krajom Wspólnoty.
O obsadzie najważniejszych stanowisk we Wspólnocie europejscy przywódcy rozmawiają na unijnym szczycie, który rozpoczął się wczoraj w Brukseli.
Ze względu na brak porozumienia szczyt się przeciąga. Jak wynika z wypowiedzi naszych dyplomatów, Polska chce tajnego głosowania w sprawie wyboru przewodniczącego Komisji Europejskiej.
Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)/pr3/wcześn./hm/OK
IAR/B.Płomecka&S.Białek/Bruksela/OK