Emil Sajfutdinow wygrał w niemieckim Landshut drugą rundę Indywidualnych Mistrzostw Europy.
Rosjanin jest liderem cyklu Speedway European Championships, który w tym roku pojawi się jeszcze w szwedzkiej Kumli i Ostrowie.
Wyniki sportowej rywalizacji po raz kolejny wypaczył jednak polski arbiter Marek Wojaczek.
Przede wszystkim wyrzucił z finałowego wyścigu Tomasza Golloba, który jako pierwszy mógł wybierać pole startowe, na co zapracował sobie w rundzie zasadniczej. 44-latek wybrał pierwsze pole i świetnie z niego wystartował.
To fakt, szybko zaczął się wynosić na szeroką. W efekcie Nicki Pedersen, będący wyraźnie z tyłu, nadział się na hak maszyny Golloba i doszło do upadku. Szkoda. Pech. Ani nie było tu winy Golloba, ani Pedersena. Obaj walczyli o swoje, a na tym przecież ta zabawa polega.
Wojaczek, zamiast powtórzyć finał w pełnym składzie, wolał pozbawić Golloba szansy na zwycięstwo, a kibiców wielkiego finału w pełnym składzie.
Panie sędzio! Byłem pół motocykla z przodu! – przez telefon tłumaczył Wojaczkowi Gollob, choć nigdy jeszcze żaden sędzia nie zmienił zdania pod wpływem protestu zawodnika.
Mistrz był jednak wyjątkowo spokojny. Kiedy przed laty spalił sprzęgło na starcie praskiej Grand Prix Czech, w afekcie wykrzykiwał od adresem Wojaczka „pedał, normalnie, k…, polski pedał.”
Pewnie jeszcze bardziej absurdalna była decyzja Wojaczka podjęta tuż po starcie 20. biegu. Na zewnętrzną wyniósł się Janusz Kołodziej, w związku z czym Tomaszowi Jędrzejakowi zabrakło miejsca, by złożyć się w łuk. Nie byłu tu ani faulu walczącego o swoje Kołodzieja, ani winy Jędrzejaka, którego sędzia jednak wyrzucił z powtórki, dobijając zupełnie.