– Tusk dał mocno do zrozumienia, że obecna władza konstytucji zmienić nie może, więc ją obchodzi. – mówi dr Grzegorz Balawajder, politolog, UO.
Donald Tusk na UW powiedział, że nie może być tak, iż władza raz do roku obchodzi święto konstytucji, a na co dzień obchodzi konstytucję. 3 maja zabrzmiało to wyjątkowo mocno…
To było jedno z głównych przesłań jego wystąpienia – wartość przestrzegania konstytucji, ale i niezgoda na uchwalanie ustaw, których duch jest od konstytucji, od zasad demokratycznych odległy. Tusk dał mocno do zrozumienia, że obecna władza konstytucji zmienić nie może, więc ją obchodzi.
Do kogo się zwracał, kiedy mówił, że w polityce nie chodzi o to, by ktoś kogoś pokonał i unicestwił?
Polityka jest formą rywalizacji i chodzi w niej o wygraną. Ale Tusk ze swoją niezgodą na unicestwienie przegranego pokazał się jako osoba przeniknięta duchem Zachodu. W krajach starej Unii rywalizacja nie wyklucza szacunku dla przegranego, bo tam się pamięta, że za cztery lata wahadło wyborcze może się odchylić w drugą stronę. Myślę, że on to mówił nie tylko do elektoratu PO czy KE. Także do młodych ludzi, którzy wyrośli w wolnej Polsce. Ich polityka, która prowadzi do unicestwienia drugiej strony, nie interesuje. Ta nowa generacja to są ludzie nieźle wykształceni, jeżdżący po świecie. W nich Donald Tusk widzi nadzieję na zmiany w polityce i podjęcie nowych wyzwań: ekologii, uzależnienia od sieci i edukacji, w której nie ma obowiązku bezkrytycznego przyjmowania tylko jednej prawdy.
To zapowiedź jego powrotu do krajowej polityki?
Donald Tusk na pewno chciał, by jego przemówienie zaznaczyło się na tle tego, co przed Zamkiem Królewskim mówił prezydent Duda. Odniósł się do słów prezydenta, który chciał, by polską przynależność do NATO i UE wpisać do konstytucji. Nie ukrywał, że ten euroentuzjazm Andrzeja Dudy jest dla niego zaskakujący. Zdania na temat powrotu są podzielone. Według ostatniego sondażu dla „Rzeczpospolitej” 44 proc. rodaków powrotu Tuska nie widzi. Ale on będzie obserwował polską scenę polityczną i w perspektywie przyszłorocznych wyborów prezydenckich ten powrót jest możliwy. Zwłaszcza jeśli będzie miał wysokie notowania. Z drugiej strony już raz te wybory przegrał i to na pewno odcisnęło na nim swoje piętno.
Krzysztof Ogiolda (aip)