2.6 C
Chicago
piątek, 29 marca, 2024

Polacy wyraźnie podzieleni wobec zmian w sądach. Socjolog: „Formuła manifestacji zużyła się wobec nieczułości władzy”

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

Z ostatniego badania IBRiS-u wynika, że tyle między zwolennikami PiS-owskiej ustawy dyscyplinującej sędziów i jej przeciwnikami, jest ogromna przepaść. Tych drugich jest o kilka procent więcej. Pozostaje jednak 20 proc. niezdecydowanych.

„Czy należy ograniczyć możliwość zadawania pytań przez sędziów do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej” – to jedno z pytań, jakie zadano grupie 1100 Polaków w badaniu zleconemu IBRiS przez Rzeczpospolitą. 38,3 proc. pytanych odpowiedziało, że jest za wprowadzeniem takiego zakazu, a 42 proc. było przeciw podobnym przepisom. W ankiecie ujawniła się jednak również ogromna grupa osób, które na ten temat nie ma wyrobionego zdania. Było to blisko 20 proc. respondentów. Inne pytanie, które zadano w tym samym badaniu, brzmiało: „Czy należy wprowadzić zakaz podważania pozycji i orzeczeń innych sędziów?”. Na tak postawione pytanie 33,5 proc. badanych odpowiedziało, że jest za wprowadzeniem takiego zakazu, a 39,9 proc. było jemu przeciwnych. Osób, które nie wiedziało, jak odnieść się do problemu, było jeszcze więcej niż w odniesieniu do wcześniej wymienionego zagadnienia, bo aż 26,7 proc. – informuje „Rzeczpospolita”.

 

Badanie opinii społecznej zlecono w kontekście procedowanej obecnie w Sejmie ustawy (właśc. nowelizacji ustawy o ustroju sądów powszechnych) nazywanej „dyscyplinującą”. Jej twórcy mówią o konieczności zapobiegania anarchii w polskim sądownictwie z uwagi na wystąpienia sędziów, którzy podważają zasadność i legalność Krajowej Rady Sądownictwa. Z drugiej stronie przeciwnicy projektu zaznaczają, że to sam rząd doprowadził do tej sytuacji wprowadzając sprzeczne z konstytucja i prawem traktatowym Unii Europejskiej zmiany w ustawie o KRS i tworząc upolitycznioną wersję tej instytucji. – Już samo pytanie ludzi, którzy nie są prawnikami, o tak skomplikowane kwestie, jest wielce ryzykowne – uważa socjolog, dr Grzegorz Kaczmarek, z Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy.

 

– Skoro nawet sami prawnicy – a przynajmniej kilku poważnych ekspertów – mają wątpliwości co do rozwiązań, to cóż dopiero obywatel, który jest niekompetentny? Stawianie go w roli eksperta od skomplikowanych zagadnień ustrojowych jest moim zdaniem absurdalne moim zdaniem. Uważam, że nie powinno się ludzi pytać w ten sposób, bo sprawiamy wrażenie, że przeciętny Polak jest tak znakomicie zorientowany w tej materii, a tym samym, że powinien mieć zdanie. A tak nie jest. I to już jest swoistą manipulacją – mówi dr Kaczmarek. – Ale i tak gratulowałbym pewnego wyczucia, tego czym powinna być demokracja. Ta delikatna przewaga przeciwników wprowadzanych zakazów to znak swoistego instynktu i poparcia dla idei państwa, w którym trójpodział władzy jest czytelny, prosty, w którym konstytucja jest świętością i nie można nią manipulować.

 

A zasady prawa obowiązują wszystkich obywateli. Przecież sądy nie pracują dla własnego interesu, tylko są formą usługi świadczonej obywatelom – jednej z najważniejszych usług. Chyba wszyscy się zgodzimy, że te fundamentalne zasady powinny być proste, oczywiste, nie podlegające dyskusji. Nowela nie tylko nie dopuszcza możliwości badania przez sądy umocowania nowej Krajowej Rady Sądownictwa. Sądy nie będą też mogły badać legalności sędziów, którzy zostali powołani przez nową KRS. A właśnie tę kwestię do rozsądzenia sądom pozostawił w swoim orzeczeniu z 19 listopada TSUE. Za podważanie.

 

W ubiegłym tygodniu w związku z tymi zmianami w stu kilkudziesięciu miastach w całej Polsce odbyły się manifestacje pod hasłem „Dziś sędziowie jutro ty”. W TVP i mediach publicznych starano się przedstawić te wystąpienia jako incydentalne i niezbyt liczne. – Postawy reżimowych dziennikarzy bywają zatrważające – komentuje Grzegorz Kaczmarek. – Słyszałem jak poniżano uczestników manifestacji. Mówiono, że obecna była tam ta sama ekipa prawników, którzy mają postępowania dyscyplinarne.

 

Zdaniem socjologa w Polsce manifestacje nie są popularną formą wyrażania sprzeciwu: – Zużyły się wobec kompletnej nieczułości władzy na tego typu działania. Inaczej, niż w innych krajach, gdzie – owszem pacyfikuje się demonstracje (np. we Francji) – jednak one mają siłę, władza liczy się z opinią publiczną. Gdyby jednak liczyć głosy internetowe, to by się okazało, że miliony ludzi się wypowiada w tej kwestii. A przynajmniej setki tysięcy. W mojej ocenie, akurat na ostatniej demonstracji w Bydgoszczy było bardzo dużo osób, około tysiąca. To jest znakomity wynik biorąc pod uwagę okres przedświąteczny i fakt, że już wszyscy są zmęczeni.

 

Energię społeczną można podtrzymać przez jakiś czas, natomiast jak się zbyt długo oczekuje od ludzi, że pójdą manifestować, to każdy następny protest będzie gromadził mniej osób. Nie zgadzam się z opinią, że te ostatnie manifestacje były niewielkie. Przychodzą dwie grupy. To ludzie starszego pokolenia, które pamięta jeszcze poprzedni reżim socjalistyczny, świadomi czym grożą podobne zmiany prawne. I przychodzi sporo młodych ludzi. Być może najmniej jest osób w średnim wieku, które mają najwięcej do stracenia.

 

facebook twitter
aip
- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520