Mistrzostwa świata 2019. Mimo gonitwy przez większość meczu i rażącej nieskuteczności z gry, reprezentacja Polski pokonała Rosję 79:74 w pierwszym meczu 1/16 MŚ w Chinach i ćwierćfinał jest już na wyciągnięcie ręki.
Historyczny sukces reprezentacji Polski jest na wyciągnięcie ręki. W piątek Biało-Czerwoni pokonali Rosję 79:74 w pierwszym meczu 1/16 mistrzostw świata i są o krok od ćwierćfinału. Aż 7 z 8 możliwych wariantów premiuje nas do kolejnej fazy turnieju, a jeśli dziś Argentyna pokona Wenezuelę to podopieczni Mike’a Taylora będą już jedną z ośmiu najlepszych drużyn świata.
Wielka drużyna! Ćwierćfinał niezwykle blisko! 🇵🇱🏀#FIBAWC #DawajPolska #KoszKadra
fot. Andrzej Romański @EnergaSA #Suzuki #Lubelskie @AerowatchPolska @pzbuk_pl@MSiT_GOV_PL @sklepkoszykarza
#EnelMed #VeroniActive @CinkciarzPL #Rentis #Molten #SKLZ #DivisionB2 pic.twitter.com/hgvsUHBDWI— KoszKadra (@KoszKadra) September 6, 2019
– Cieszy to zwycięstwo, bo to szło dzisiaj jak krew z nosa. Włączyliśmy w końcówce piąty bieg i się udało, ale było naprawdę ciężko – powiedział po spotkaniu rozgrywający Łukasz Koszarek.
– Ja nie wierzę. Mega się cieszę, ale wciąż nie wierzę – powiedział z wielkim uśmiechem na twarzy w studiu pomeczowym pierwszy Polak w NBA Cezary Trybański.
Piątkowy mecz lepiej rozpoczęli Rosjanie. Gra reprezentacji Mike’a Taylora była bardzo statyczna i przede wszystkim nieskuteczna. Z gry Polacy raz po raz pudłowali łatwe rzuty i w drugiej kwarcie różnica punktowa wynosiła już 11 punktów. Przez pierwsze trzy odsłony meczu Biało-Czerwoni ani razu nie byli na prowadzeniu, aż do początku czwartej kwarty (61:58). Od tego momentu Rosjanie już tylko oglądali plecy Polaków.
Kluczem do sukcesu okazały się rzuty wolne. Polacy trafili rekordową ilość na rekordowej skuteczności w historii mistrzostw świata (35 na 38, 92 proc.), podczas gdy Rosjanie tylko trafili tylko 13 z 19. Głównym problemem Polaków była skuteczność z gry. Łącznie trafili tylko 35 proc. swoich rzutów, z czego zaledwie 26 proc. zza łuku. Rywale byli statystycznie lepsi w prawie każdym elemencie gry, ale w decydujących momentach nie wytrzymali presji tak dobrze jak Polacy – ostatnią kwartę wygraliśmy 26:17.
Najwięcej punktów dla Polski rzucił Adam Waczyński (18, 4/9 z gry, 9/10 z linii), który spędził na parkiecie aż 37 z 40 minut. Kapitan reprezentacji Polski wykorzystał fakt, że Rosjanie wielokrotnie podwajali Mateusza Ponitkę i podczas penetracji pod kosz wymuszał faule.
– Ledwo żyję naprawdę. Daliśmy z siebie wszystko. Było naprawdę ciężko, ale solidna obrona nam pomogła – powiedział Waczyński.
Ponitka dołożył 14 punktów, zebrał 9 piłek (najwięcej dla Polski) i trafił wszystkie 9 oddanych rzutów osobistych. Świetny mecz rozegrał również podkoszowy Adam Hrycaniuk, który dołożył 8 punktów i 6 zbiórek, ale przede wszystkim w końcówce spotkania był ważnym ogniwem.
Historycznie Rosjanie są jedną z potęg europejskiej koszykówki. Jeszcze niedawno, bo w 2007 roku, wygrali Eurobasket, a cztery lata później zajęli trzecie miejsce. Ostatnie lata to jednak posucha i choć w kadrze są zawodnicy reprezentujący CSKA Moskwa, to czasy świetności są dawno za nimi. Do Chin nie pojechali też zawodnicy z doświadczeniem w NBA – Alexey Szwed, Sergej Karasjew czy mistrz NBA z 2016 roku z Cleveland Cavaliers Timofej Mozgow.
W grupie B Rosjanie wygrali dwa mecze – pewnie z Koreą i po dramatycznej końcówce z Nigerią. Jedyną porażkę zanotowali z Argentyną. Teraz po porażce z Polską ich szanse na awans są minimalne. Jeśli dziś Argentyna pokona Wenezuelę to Abiceleste i Biało-Czerwoni zameldują się w ćwierćfinale.
Red. Filip Bares /AIP Polska Press