Niedziela była ostatnim dniem tzw. okna transferowego, kiedy można było decydować o tym, czy całość składki emerytalnej pozostawić w ZUS, czy też część w wysokości 2,92 proc. wynagrodzenia przekazywać do OFE.
Przez cztery miesiące otwarcia okna tylko 120 tysięcy osób na 16 milionów ubezpieczonych zdecydowało o gromadzeniu części składki emerytalnej w drugim filarze – powiedział IAR rzecznik ZUS Wojciech Andrusiewicz. Według rzecznika małe zainteresowanie wyborem OFE wynika w dużej mierze z niewielkiej świadomości Polaków o tym, o czym tak naprawdę decydują.
Składka emerytalna wynosi 19,52 procent wynagrodzenia. Jeśli ubezpieczony podjął decyzję o przekazywaniu części składki do OFE, wówczas 12,22 procent trafia na konto ZUS, 4,38 procent na subkonto ZUS, a 2,92 procent na rachunek w OFE. Jeśli ktoś wybiera OFE, to fundusz inwestuje jego pieniądze. Wybór tylko ZUS-u oznacza zaś, że pieniądze, które trafiły na subkonto są waloryzowanie wzrostem PKB. Jak wyjaśnia Wojciech Andrusiewicz w ostatnich czterech latach osoba zarabiająca na poziomie średniego wynagrodzenia na waloryzacji subkonta w ZUS zyskała dodatkowo około 1700 złotych.
Okno transferowe było furtką dla tych, którzy chcieli zmienić decyzję podjętą w czasie poprzedniego okna w 2014 roku. Przed dwoma laty na odkładanie części składki do funduszu zdecydowało się 2 i pół miliona z 14 milionów aktywnych zawodowo Polaków.
Zarówno wówczas jak i obecnie wyboru nie mogły dokonywać osoby, którym do emerytury brakuje mniej niż 10 lat – przypomina Wojciech Andrusiewicz. Zgodnie z tzw. suwakiem bezpieczeństwa pieniądze z funduszu są transferowane do ZUS po 1/10 kapitału rocznie. Każda zaś nowa składka zasila subkonto w ZUS-ie.
(IAR) Elżbieta Łukowska/sk