Nowe fakty ws. zabójstwa dwojga lekarzy w Bostonie. Okazuje się, że wbrew wcześniejszym doniesieniom podejrzany nie znał ofiar i nie strzelał na miejscu zbrodni do policjantów.
30-letni Bampumim Teixeira został w poniedziałek oskarżony o zabójstwo dr. Richarda Fielda i jego narzeczonej dr Liny Bolanos, który zginęli w piątek w luksusowym apartamencie w dzielnicy South Boston. Mężczyzna, któremu zarzuty przedstawiono, gdy leżał w szpitalnym łóżku, nie przyznaje się do winy.
Z dokumentów sądowych wynika, że 30-latek pracował dla firmy ochroniarskiej, która pilnowała budynku obok tego, w którym doszło do zbrodni. W apartamencie, gdzie zabito lekarzy, znaleziono plecak z biżuterią i replikę broni palnej. Odpowiadający na wezwanie funkcjonariuszy błędnie sądzili w zaciemnionym pomieszczeniu, że Teixeira mierzy do nich z broni, i otworzyli ogień. Podejrzany został trafiony w brzuch, rękę i nogę. Jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Prokuratura poinformowała w poniedziałek, że na krótko przed śmiercią jedna z ofiar wysłała wiadomość tekstową do przyjaciela, w której stwierdziła, że w budynku jest uzbrojony człowiek. To właśnie przyjaciel wezwał policję.
Teixeira opuścił niedawno więzienie po dziewięciu miesiącach odsiadki za napaść na bank. Przed sądem ponownie stanie 8 czerwca.
(jj)