Ponowne liczenie głosów oddanych w wyborach prezydenckich może kosztować podatników w Michigan około miliona dolarów – poinformowała we wtorek sekretarz stanu Ruth Johnson.
Z propozycją sprawdzenia głosów wyszła Jill Stein z Partii Zielonych, na którą w wyborach głosowało nieco ponad 1% elektoratu. Jej kampania poinformowała we wtorek, że spodziewa się pokryć w Michigan z tego tytułu opłatę w wysokości $973,250. Tego samego dnia na antenie radia WJR-AM Johnson stwierdziła jednak, że rzeczywisty koszt może być dwukrotnie wyższy, a cenę poniosą mieszkańcy.
– Myślę, że 900 tysięcy nie pokryje nawet połowy – powiedziała.
Stanowy oddział Partii Republikańskiej sprzeciwia się powtórnemu liczeniu. Uznaje je za zbędny wydatek, który nic nie zmieni w wyniku wyborów.
Donald Trump wygrał w Michigan z Hillary Clinton różnicą 10,704 głosów, zdobywając w ten sposób 16 głosów elektorskich.
Powtórne liczenie głosów ma się jeszcze odbyć w Pensylwanii i Wisconsin.
(dr)