Jadący z Seattle do Portland pociąg Amtrak, który wykoleił się w poniedziałek rano na terytorium stanu Waszyngton, poruszał się z nadmierną prędkością – poinformowała Narodowa Rada Bezpieczeństwa i Transportu (NTSB).
Ze wstępnych ustaleń NTSB wynika, że pociąg jechał z prędkością 80 mil na godzinę na odcinku trasy, gdzie maksymalna dopuszczalna prędkość wynosi 30 mil na godzinę. W wyniku wypadku życie straciły trzy osoby, a ponad sto zostało rannych.
Do tragedii doszło na wyremontowanych niedawno torach. Zack Willhoite i Jim Hamre, którzy stracili życie w wypadku, byli miłośnikami kolei i koniecznie chcieli być w pociągu odbywającym pierwszy przejazd na poddanej renowacji trasie.
Pociąg wykoleił się na wiadukcie przebiegającym nad ruchliwą autostradą międzystanową. Kilka wagonów spadło na drogę. Na nowej trasie nie zainstalowano jeszcze technologii sterowania pociągiem, która mogłaby automatycznie ograniczyć prędkość zbyt szybko poruszającej się maszyny. Ani Amtrak, ani Departament Transportu w stanie Waszyngton nie odpowiadają na razie na pytania, dlaczego trasę oddano do użytku, kiedy technologia ta nie była jeszcze gotowa.
Bella Dinh-Zarr z NTSB poinformowała, że w pociągu automatycznie uruchomiły się hamulce. Dodała, że w chwili wypadku w kabinie znajdowały się dwie osoby – maszynista i uczący się zawodu konduktor. Możliwe, że uwaga maszynisty była rozproszona. NTSB będzie kontynuować śledztwo w tej sprawie.
(mcz)