12.9 C
Chicago
piątek, 19 kwietnia, 2024

PiS rozliczył poprzedników. Kopacz: „Kłamaliście rano, kłamaliście w południe i kłamiecie wieczorem”

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

Premier Beata Szydło i ministrowie jej rządu przedstawili w Sejmie ocenę ośmioletnich rządów swoich poprzedników- koalicji PO- PSL. Audyt nosił nazwę: „Raport o stanie spraw publicznych i instytucji państwowych na dzień zakończenia rządów koalicji PO-PSL (2007-2015)”.

Szefowa rządu mówiła na wstępie, że jej poprzednicy uciekali od odpowiedzialności, a obrazują to katastrofa smoleńska i afera podsłuchowa. Beata Szydło zaznaczyła, że rządy PO-PSL kosztowały Polaków „ogromne pieniądze”. Jak dodała, to poprzedni gabinet powinien przedstawić raport z okresu rządów, jednak tego nie zrobił. „To brak odpowiedzialności” – mówiła premier. Dodała, że zarówno Platforma Obywatelska jak i Polskie Stronnictwo Ludowe nie rządziły państwem. „To było trwanie i czerpanie profitów z władzy” – zaznaczyła.
Zdaniem szefowej rządu, od czasu do czasu, aby przykryć „flautę”, na którą poprzednia koalicja sprowadziła Polskę, wymyślano „świecidełka” – takie jak walka z dopalaczami, „zielona wyspa” czy polskie inwestycje rozwojowe. Premier nazwała je „błyskotkami medialnymi, które niczego za sobą nie niosą”.
Beata Szydło poinformowała, że za rządów PO-PSL zmarnowano 340 miliardów złotych. Według niej, z tych pieniędzy można było przez osiem lat finansować program 500 Plus, wybudować pięć tysięcy przedszkoli, 250 szpitali czy 1500 kilometrów nowych autostrad. „Szans i możliwości, które odebraliście Polakom nie da się policzyć” – podsumowała premier.
Jako przykład „populizmu i demagogii” poprzedniego rządu polityk wskazała aferę Amber Gold. Podkreśliła, że państwo bezradnie patrzyło na to, jak są okradani obywatele. „Ludzkie dramaty, wszystko to w atmosferze skandalu na szczytach waszej władzy i za waszym przyzwoleniem” – mówiła szefowa rządu zwracając się do obecnych na sali członków byłej koalicji. Zdaniem Beaty Szydło, takim brakiem działań wyrządzono obywatelom krzywdę.

Szef resortu rozwoju Mateusz Morawiecki zarzucił poprzednim władzom zadłużenie państwa u zagranicznych wierzycieli na 2 biliony 100 miliardów złotych brutto. Polityk podkreślił, że wymieniona kwota stanowi 125 procent zadłużenia względem PKB co do zagranicy. Zaznaczył, że choć jest to efekt ostatnich 25 lat rządów, to w ciągu ostatnich 8 lat znacznie przyspieszyła liczba zaciąganych zobowiązań finansowych. Szef resortu rozwoju zaznaczył, że z tej pułapki Polska będzie wychodzić przez najbliższe 20 lat. „Oby udało nam się w tym czasie z niej wyjść” – powiedział Mateusz Morawiecki.
Wicepremier skrytykował filozofię wydawania przez rząd PO-PSL środków unijnych. Jak podkreślił, nie chodzi o to, aby wszystko wydać, tylko aby inwestować. Wśród przykładów wykorzystania funduszy z Brukseli minister rozwoju wskazał takie projekty jak „horoskopy dla psów, wirtualne cmentarze, 9 km słupków w szczerym polu albo bardzo innowacyjne pudełko na buty”. Jako najlepiej obrazujący sposób rządzenia poprzedniej ekipy. Mateusz Morawiecki wymienił przykład „finansowania za unijne pieniądze zamków na piasku”.

Minister skarbu Dawid Jackiewicz zarzucił poprzedniemu kierownictwu resortu działanie wbrew interesowi państwa. Jego zdaniem. koalicja PO-PSL przy zarządzaniu Skarbem Państwa dopuściła się wielu nieprawidłowości i zaniechań. Jak mówił minister, dochodziło też do przestępstw i poszczególne przypadki „będą miały ciąg dalszy” sugerując, że tymi sprawami zajmą się śledczy. Minister skarbu powiedział, że Platforma i PSL „grzeszyły przeciwko zasadom nadzoru właścicielskiego, etyce zawodowej i zwykłej przyzwoitości”. Dawid Jackiewicz mówił też o wielu niekorzystnych dla państwa prywatyzacjach, które przeprowadzono za czasów rządów poprzedniej koalicji. Cytował przy tym raport NIK, w którym stwierdzono, że „determinacja ministerstwa do sprzedaży spółek była tak duża, że sprzedaż nastąpiła po cenie nieoddającej ich faktycznej wartości”. Minister Jackiewicz podał kilka przykładów, wśród których wspomniał o Ciechu, na którego sprzedaży – według ministra – państwo straciło ponad miliard złotych. Prywatyzację spółki nazwał „skandalem” i podkreślił, że nie „powinna ona być nigdy prywatyzowana, bo mogła się spokojnie rozwijać w grupie spółek Skarbu Państwa i przynosić zyski do budżetu”.

Minister-koordynator służb specjalnych Mariusz Kamiński poinformował w Sejmie, że za rządów PO-PSL inwigilowano dziennikarzy i uczestników marszów opozycji. Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego miała rozpracowywać między innymi biorących udział w marszu „Obudź się Polsko!”. Manifestacja odbyła się w 2012 roku, a jej celem była obrona Telewizji Trwam. Uczestnikami demonstracji zainteresowała się ABW – mówił minister Mariusz Kamiński. Jak referował, delegatury Agencji zostały zobowiązane do przesyłania dobowych raportów w sprawie marszu. Na trzy dni przed manifestacją opozycji takie dokumenty spływały do Warszawy dwa razy na dzień. „Raporty zawierały informacje dotyczące nazwisk organizatorów terenowych, ich numerów telefonów, nazw firm przewozowych, numerów rejestracyjnych autokarów wiozących manifestantów, tras ich przejazdów oraz środowisk przyłączających się do manifestacji” – wyliczał Mariusz Kamiński.
Polityk PiS dodał, że ABW inwigilowała także biorących udział w innych zgromadzeniach publicznych – jak np. uroczystościach z okazji Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych czy wydarzeniach upamiętniających Narodowe Siły Zbrojne. Rozpracowanie ABW dotyczyło także demonstracji obrońców życia. „Odnalezione zostały między innymi meldunki tajnych współpracowników ABW, którzy przekazywali informacje dotyczące treści rozmów prowadzonych w autokarach przewożących uczestników manifestacji” – powiedział koordynator służb specjalnych. Mariusz Kamiński ujawnił też, że ABW rozpracowywała środowisko blogerów i tak zwanych obrońców krzyża.
Minister Mariusz Kamiński mówił też, że za rządów PO-PSL służby inwigilowały 52 dziennikarzy. Wobec dwóch z nich zastosowano podsłuchy. Koordynator służb specjalnych powiedział, że największe nasilenie działań operacyjnych wobec publicystów dotyczyło lat 2009-2010, czyli okresu afery hazardowej. ABW chciała między innymi ujawnić źródła dziennikarzy „Rzeczpospolitej”, która jako pierwsza poinformowała o aferze. Agencja dążyła też do rozpoznania środowiska reporterów śledczych. „Planowano też przeprowadzenie prowokacji polegającej na kontrolowanym przekazaniu dziennikarzom informacji niejawnych. W sprawie tej pobrano billingi telefonów dziennikarzy wraz z danymi dotyczącymi miejsc logowań ich telefonów za okres o niemal rok poprzedzający aferę hazardową. W ocenie ABW, były to działania nieuzasadnione i nielegalne” – powiedział koordynator służb specjalnych.
Mariusz Kamiński skrytykował działania służb specjalnych po katastrofie smoleńskiej. Podczas wystąpienia w Sejmie minister-koordynator służb specjalnych ocenił, że nie były one zaangażowane w wyjaśnienie zdarzeń z 10 kwietnia 2010 roku. Minister mówił, że polskie służby otrzymały od amerykańskiego wywiadu zdjęcia miejsca katastrofy dwa dni po tym, jak do niej doszło. Nie przekazały ich jednak same prokuraturze, a doszło do tego po 10 miesiącach i to na żądanie prokuratury, która o fakcie posiadanych przez ABW zdjęć dowiedziała się od Amerykanów. „Podobnie służby nie przekazały informacji o remoncie samolotu w rosyjskich zakładach w Samarze, który został przeprowadzony kilka miesięcy przed katastrofa” – mówił Mariusz Kamiński. Minister-koordynator służb specjalnych powiedział też, że 10 maja 2010 roku do ambasady RP w Moskwie zgłosił się Rosjanin, który chciał przekazać informacje dotyczące możliwości przeprowadzenia w Smoleńsku zamachu. Informacje nie zostały jednak przyjęte, przy czym nie przeprowadzono żadnej weryfikacji. „Dane tej osoby zostały przekazane rosyjskiej Federalnej Służbie Bezpieczeństwa” – mówił minister Mariusz Kamiński.
Poseł PiS Jacek Sasin poinformował na Twitterze, że do prokuratury złożono 19 zawiadomień o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez funkcjonariuszy służb specjalnych.

Wicepremier i minister kultury mówi o zaniechaniach poprzedników w sprawie ustawy o mediach publicznych. Przedstawiając w Sejmie raport o rządach PO-PSL w jego ministerstwie, Piotr Gliński zarzucał też poprzedniej ekipie, że spowodowała trudności finansowe wielu instytucji kultury. Wicepremier Gliński wskazywał, że tuż przed październikowymi wyborami w instytucjach podległych ministerstwu poprzednia władza mianowała nowych dyrektorów. Szef resortu ocenił, że było to zabezpieczenie interesów ekipy PO-PSL.
Piotr Gliński skrytykował też poprzedni rząd za nieuchwalenie wielu ustaw z obszaru kultury. Wymienił między innymi brak zmian w prawie prasowym oraz w finansowaniu i organizacji mediów publicznych. „Zaniechaliście to Państwo przez lata, niestety z powodów politycznych” – zwracał się do posłów PO minister kultury.
Piotr Gliński zaznaczył, że poprzednicy – wbrew swoim zapowiedziom – nie zapewnili odpowiedniego finansowania kultury. Wicepremier przypomniał, że rząd PO-PSL podpisał w 2011 roku pakt zobowiązujący do podniesienia udziału wydatków budżetowych na kulturę do jednego procenta PKB. „W tej chwili udział ten wynosi 0,88 procent” – poinformował Piotr Gliński
Wicepremier i minister kultury mówił też o licznych nieprawidłowościach w instytucjach podległych resortowi. Jak ujawnił, poprzednicy tuż przed końcem kadencji zawarli umowę o współprowadzenie Narodowego Centrum Kultury Filmowej w Łodzi na kwotę 2 milionów złotych rocznie na okres 50 lat.

Minister edukacji narodowej zarzucała swoim poprzednikom, że doprowadzili do nadmiernego zbiurokratyzowania polskiej szkoły, na czym tracą i uczniowie, i nauczyciele. Anna Zalewska przedstawiła w Sejmie wyniki audytu systemu edukacji po zakończeniu 8-letnich rządów PO-PSL.
Minister podkreśliła, że ów przerost biurokracji bierze się między innymi ze złego pomysłu na ewaluację, czyli system oceny przydatności i skuteczności podejmowanych działań dydaktycznych, wychowawczych i opiekuńczych. „Polscy nauczyciele, zamiast uczyć, wypełniają papierki. Przez to spędzają z uczniem najmniej czasu w całej Unii Europejskiej” – powiedziała minister Zalewska. Dodała, że w innych krajach pedagodzy poświęcają na to od 30 do 80 procent czasu więcej. „Poprzednie kierownictwo (MEN) zafundowało szkołom i placówkom oświatowym koszmar w postaci ewaluacji. A co najgorsze wszyscy ponosimy koszty tego koszmaru” – oceniła Anna Zalewska.
Minister dużo miejsca w wystąpieniu poświęciła sprawom finansowym wskazując, że za rządów PO-PSL w systemie edukacji marnotrawiono publiczne pieniądze, nadmiernie wydając je między innymi na kampanie reklamowe i szkolenia.

Minister sportu Witold Bańka krytykował poprzednią ekipę rządzącą za „ułańską fantazję” w dysponowaniu środkami budżetowymi. Szef resortu sportu wytknął rządowi PO-PSL między innymi organizację koncertu Madonny na Stadionie Narodowym w Warszawie w 2012 roku. Impreza kosztowała ministerstwo 4,6 mln złotych, a dodatkowo resort zakupił ponad 4 tys. biletów, wydając na nie 1,6 mln złotych. „Po co ten koncert zorganizowaliście, jaki to ma związek ze sportem i turystyką?” – mówił do posłów PO Witold Bańka.
Minister sportu powiedział też, że na funkcjonowanie Szkolnego Związku Sportowego wydano przez ostatnich 8 lat ok. 170 milionów złotych. Witold Bańka zaznaczył, że związek nie ma obiektów, trenerów ani systemu szkolenia, zajmuje się jedynie organizacją różnych imprez sportowych.
Minister sportu mówił też o innych wydatkach resortu. Jak poinformował, na System Informacji Sportowej, który nigdy nie powstał, wydano około pół miliona złotych. Trzy miliony złotych więcej wydano na kampanię promocyjną „STOP zwolnieniom z WF”.

Upadek stoczni i degradacja polskich rzek. To główne zarzuty Ministra Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej wobec poprzedniego rządu.
Szef resortu Marek Gróbarczyk powiedział, że efektem działań poprzedniej ekipy była likwidacja nie tylko stoczni, ale także firm z nimi współpracujących. Wśród przykładów minister wymienił zakłady Cegielskiego w Poznaniu czy hutę w Częstochowie. Marek Gróbarczyk przytoczył szacunki organizacji pracodawców, z których wynika, że 60 procent dotychczasowych kooperantów zakładów stoczniowych zniknęło.
Minister Gróbarczyk powiedział, że w Polsce produkuje się coraz mniej statków. Szef resortu mówił o danych GUS. Wynika z nich, że w 2007 roku w polskich stoczniach zbudowano 30 statków o łącznym tonażu 531 tysięcy ton. W 2014 wyprodukowano 8 jednostek o łącznym tonażu 26 tysięcy ton.
Szef resortu zarzucił też poprzedniemu rządowi zaniedbania w modernizacji i użeglownieniu polskich rzek. Chodzi głównie o inwestycje na Odrze na Dolnym Śląsku.

Minister energii Krzysztof Tchórzewski krytycznie oceniał decyzje poprzedniego rządu dotyczące prywatyzacji spółek energetycznych. Szef resortu energii mówił, że działania prywatyzacyjne były związane z krótkookresowym interesem budżetowym. Minister przyznał, że zyskano w ten sposób kilkanaście miliardów złotych, jednak stworzyło to zagrożenie dla funkcjonowania państwa ze względu na to, że uzyskanych środków nie przeznaczono na powiększenie kapitału i inwestycje. Krzysztof Tchórzewski wymienił przypadki spółek Energa, Tauron, Enea i PGE. Jak zaznaczał, wskutek – jego zdaniem- błędnych decyzji prawie wszystkim koncernom energetycznym grozi utrata możliwości kredytowych po zrealizowaniu inwestycji w Kozienicach, Opolu i Ostrołęce.
W ocenie ministra energii, w zakresie górnictwa węgla kamiennego również kierowano się jedynie krótkoterminowym interesem. Krzysztof Tchórzewski poinformował, że na koniec 2015 roku zadłużenie tej branży przekraczyło 14 miliardów złotych. Jako przykład błędnej decyzji wejścia na giełdę minister podał Jastrzębską Spółkę Węglową. Według Krzysztofa Tchórzewskiego, spółkę nakłoniono później do kupna kopalni Knurów-Szczygłowice. „JSW kupiła tę kopalnię, mając wszystkie środki z kredytu, nie mając żadnych środków własnych na ten zakup. De facto wszystkie te działania doprowadziły do tego, że ta spółka znalazła się w sytuacji zadłużenia na poziomie prawie 7 miliardów złotych” – mówił polityk PiS.

Minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowsk wskazywał, że poprzedni szefowie resortu przyjęli niekorzystne dla Polski koncepcje. W Sejmie mówił między innymi o błędach w polityce wschodniej,. Jego zdaniem, poprzednie kierownictwo nie przeanalizowało rzetelnie sytuacji w Rosji, a prognozy jej rozwoju okazały się nie trafne. Polska nie uczestniczyła też w rozmowach w sprawie Ukrainy w ramach Formatu Normandzkiego.
Minister Waszczykowski nie wykluczył, że wyniki audytu w resorcie dyplomacji trafią do prokuratury. Jego zdaniem, za rządów PO-PSL MSZ stał się nie miejscem refleksji nad polityką zagraniczną, tylko miejscem zajmującym się promocją ministra Radosława Sikorskiego. „Podobnie było w Polskim Instytucie Spraw Międzynarodowych” – mówił minister Waszczykowski – i dodał, że ta instytucja przechodzi teraz proces gruntownych zmian.
Witold Waszczykowski zarzucił też Radosławowi Sikorskiemu wykorzystywanie stanowiska do promowania się na forum europejskim. W jego opinii, cele naszej polityki zagranicznej zdominowały w pewnym momencie jego starania o objęcie wysokiego stanowiska na Zachodzie, i analogiczne starania „szefa szefów z Kaszub”.
Minister spraw zagranicznych skrytykował poprzednie kierownictwo resortu także za wydatki na prezydencję Polski w Unii Europejskiej. Mówił między innymi o milionowych środkach wydanych na nasze przewodnictwo w Unii, w tym na promujące Polski bączki, ołówki i logo prezydencji.

Anna Streżyńska wytykała poprzednikom błędy w procesie informatyzacji państwa i budowie elektronicznej administracji. Szefowa resortu cyfryzacji przedstawiła w Sejmie wyniki audytu w swoim resorcie po zakończeniu 8-letnich rządów PO-PSL.
Minister powiedziała, że za poprzedniej władzy na informatyzację przeznaczono prawie 4 miliardy złotych. Anna Streżyńska zarzuciła koalicji PO-PSL, że nie utworzyła organu, który zajmowałby się koordynacją działań w tej dziedzinie i kontrolą wydawanych na ten cel pieniędzy. „Zarządzanie projektami informatycznymi wymaga centralizacji kompetencji, a administracja rządowa w latach 2007-2015 nie stworzyła żadnego wspólnego centrum kompetencyjnego, diagnozującego i weryfikującego realne potrzeby w zakresie IT i koordynującego wydatki na informatyzację państwa” – mówiła Anna Streżyńska.
Dziś w Sejmie członkowie rządu PiS przedstawiają wyniki audytu stanu państwa po przejęciu władzy od koalicji PO-PSL. Głos mają dziś jeszcze zabrać m.in. minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro oraz szef resortu obrony Antoni Macierewicz.

Minister Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej Elżbieta Rafalska zarzuciła poprzedniemu kierownictwu resortu zaniedbania w zakresie wspierania rodzin. Jak mówiła, w 2006 roku z systemu świadczeń rodzinnych korzystało 4,6 mln dzieci. W roku 2015 liczba ta zmalała o przeszło połowę – do 2 milionów.
Zdaniem Elżbiety Rafalskiej,osoby najbiedniejsze, najbardziej potrzebujące wsparcia nie otrzymywały. Minister mówiła też o wzroście skrajnego ubóstwa, które nie ominęło także dzieci. Zaznaczyła, że aby otrzymać świadczenie z pomocy społecznej , trzeba było mieć dochód mniejszy, niż wynosiło minimum egzystencji. Jednocześnie kwitło w tym czasie zabieranie dzieci z powodu biedy” – mówiła minister. Zaznaczyła, że rząd PiS stara się naprawić te zaniedbania i dzisiaj o pomocy rodzinom nie decyduje już kryterium dochodowe poniżej minimum egzystencji, ale całkiem przyzwoite kryterium, które pozwala na to, że ponad 3,7 mln polskich dzieci skorzysta z rządowego programu „Rodzina 500 plus”.
Minister Rafalska mówiła też o wątpliwościach dotyczących działań Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych. Wspomniała, że szef urzędu i pracownicy jego gabinetu odbyli 40 podróży, między innymi do Australii, Nowej Zelandii i Maroka. Preferowane były podróże samolotem, klasą biznesową, co znacznie zwiększało koszty, przy czym te zagraniczne podróże nie znajdowały żadnego merytorycznego uzasadnienia.
Dodała, że nieprawidłowości dotyczą także polityki kadrowej w ministerstwie. Zwracała uwagę na dużą liczbę utworzonych stanowisk, z których, jak mówiła, część nie znajdowała uzasadnienia merytorycznego, a znaczną część pracowników łączyły więzy rodzinne.

Minister zdrowia Konstanty Radziwiłł przyznał, że w pierwszych dniach urzędowania on i jego współpracownicy stanęli przed wyzwaniem ratowania procesu cyfryzacji służby zdrowia, jego zdaniem, nieumiejętnie przeprowadzonego przez poprzedników. Zarzucił poprzednim władzom, że za ich czasów pojawiły się duże opóźnienia w budowie Elektronicznej Platformy Gromadzenia, Analizy i Udostępniania Zasobów Cyfrowych o Zdarzeniach Medycznych. To platforma, która ma usprawnić m.in. obieg informacji w służbie zdrowia. Jak mówił minister, spośród 24 części projektu, które mieli przekazać wykonawcy, odebrano 13, i to w wersji niepełnej. Nie przeszły one testów wdrożeniowych, więc nie mogą być udostępnione użytkownikom. Konstanty Radziwiłł dodał, że kosztorys systemu wynosił ponad 700 milionów złotych, z czego ponad 570 milionów miało być finansowane ze środków unijnych. „Poprzedni rząd wydatkował ponad 400 milionów złotych z budżetów funduszy strukturalnych Unii Europejskiej. Nierzetelne i nieudolne podejście do wykonania tego zadania groziło odebraniem tych środków, co powodowałoby także całkowite procesu informatyzacji służby zdrowia” – zaznaczył. Dodał, że resort intensywnie pracuje nad uruchomieniem tego systemu.
Minister zdrowia zwrócił również uwagę, że poprzednikom nie udało się rozwiązać problemów szpitali, które toną w długach. Wskazywał, że ich całkowite zadłużenie na koniec 2015 roku wyniosło prawie 14 miliardów złotych. Konstanty Radziwiłł podkreślił, że mimo „wielkiego planu komercjalizacji” służby zdrowia koalicji PO-PSL nie udało się zatrzymać dalszego zadłużania placówek zdrowotnych, a „rzeczywistość pokazuje, że przekształcone w spółki szpitale wcale nie radzą sobie lepiej od samodzielnych publicznych zakładów opieki zdrowotnej”.

Korupcja, nepotyzm, nieprawidłowości i zaniedbania- to obraz rolnictwa po rządach Po-PSL. Minister Krzysztof Jurgiel politykę rolną poprzedniego rządu nazwał nieudolną, nieskuteczną i niekompetentną. Jego zdaniem, jej skutkiem jest destabilizacja podstawowych rynków w Polsce – rynku mleka i trzody chlewnej.
Minister Krzysztof Jurgiel zarzucił także poprzedniej ekipie, że pod jej rządami doszło do niekontrolowanej sprzedaży ziemi cudzoziemcom i spekulacji gruntami. „Ministrowie Marek Sawicki i Stanisław Kalemba w znacznej mierze są odpowiedzialni za regres w niemal wszystkich branżach produkcji rolniczej” – mówił Krzysztof Jurgiel. W opinii ministra, efekty, to obniżenie konkurencyjności polskich gospodarstw, i co za tym idzie za pogorszenie sytuacji finansowej rodzin rolniczych.
„Są również odpowiedzialni za patologie w polskiej gospodarce i obrocie ziemią należącą do Skarbu Państwa, za degradację społeczną i infrastrukturalną na wielu obszarach wiejskich, zwłaszcza na terenie Polski wschodniej” – dodał Jurgiel.
Minister Jurgiel ocenił, że rządy PO-PSL były dla rolnictwa szkodliwe.

Szef resortu środowiska Jan Szyszko zarzucił poprzednikom m.in. nadmierne inwestowanie w energetykę wiatrową, która- w jego opinii- jest bardzo droga. Mówił, że poprzedni rząd wolał stawiać na taką energetykę, jednocześnie ignorując zasoby geotermalne, na przykład w Toruniu.
Minister środowiska mówił też o Puszczy Białowieskiej. Wskazywał, że z jednej strony obszar ten jest wpisywany w sieć Natura 2000, a z drugiej- gdy zaczynają być problemy- na listę dziedzictwa przyrodniczego UNESCO, jako teren nietknięty ręką człowieka. Według jego szacunków, w Puszczy leży obecnie 4 miliony metrów sześciennych gnijącego drewna o wartości 700 – 800 milionów złotych. Podczas, gdy mieszkający w okolicy ludzie, którzy od wielu lat użytkują te lasy, nie mają czym palić w piecach. „To jest jakiś sabotaż!” – mówił Szyszko.
W Puszczy zanikają takie gatunki jak jesion, dąb i świerk, giną siedliska priorytetowe. „A Polsce w związku z tym grożą procesy w Unii Europejskiej” – mówił
minister Jan Szyszko. Nazwał białowieskie lasy „dziedzictwem kulturowym miejscowej ludności”. Zwrócił jednak uwagę, że „mówi się, że są to tereny nietknięte ręką ludzką, podobnie jak Rospuda”. „To podnieście śluzę w Augustowie i zobaczcie, jak się Rospuda zachowa!” – mówił minister Szyszko.

Zapaść sądownictwa, utrudnienie walki ze zorganizowaną przestępczością i rozmontowanie prokuratury – to część zarzutów, jakie pod adresem jego poprzedników w Ministerstwie Sprawiedliwości wymienił obecny szef resortu Zbigniew Ziobro.
Minister i prokurator generalny przypomniał, że w 2005 roku, kiedy obejmował w rządzie PiS urząd ministra, zaledwie 22 procent Polaków pozytywnie oceniało funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości. Po dwóch latach badanie CBOS pokazywało, że rzad PIS zaufanie do wymiar sprawiedliwości podwoił, a następnie koalicja PO – PSL zaprzepaściła ten wynik. Podczas wystąpienia w Sejmie przypomniał też nierozliczone afery: hazardową i Amber Gold.
Zbigniew Ziobro przekonywał, że obszar wymiaru sprawiedliwości był przez poprzednią ekipę nadzorowany teoretycznie. „To jest właśnie wasza sprawiedliwość. W ławach PO siedziała kiedyś posłanka Beata Sawicka, którą nagrano, jak łapczywie bierze łapówkę. Cóż z tego wyniknęło? Jakaś głębsza refleksja na temat potrzeby walki z korupcją? Nie, z tego wyniknęło to samo co z afery hazardowej, czyli ściganie policjantów, a uniewinnienie koleżanki z PO” – mówił minister. Zarzucił też poprzednikom, że zdegradowali polskie sądownictwo i więziennictwo.
Wskazywał, że został zlikwidowany system dozoru elektronicznego, który dawał dużą szansę resocjalizacji. Podsumował, że nigdy nie było tak wielu bezrobotnych więźniów – aż 70 procent. Zapewnił, że rząd PIS zrobi wszystko, by w przyszłości pracowało 70 procent więźniów. .

Krytyczny stosunek szefa MSWiA do zarządzania resortem przez poprzedników. Minister Mariusz Błaszczak zarzucił byłym ministrom między innymi „zwijanie instytucji państwowych”. Jego zdaniem mogło to mieć wpływ na obniżenie poziomu bezpieczeństwa obywateli. „Przez 8 lat koalicji PO-PSL zlikwidowano ponad połowę posterunków: z 817 zlikwidowano 418 posterunków. Zlikwidowano również dwa oddziały straży granicznej: sudecki i podkarpacki. Zamknięto je w sytuacji, gdy mamy do czynienia z tak zwaną wędrówką ludów” – przypominał polityk PiS.
Mariusz Błaszczak przypomniał także, że jego poprzedniczka Teresa Piotrowska zagłosowała za kwotową relokacją imigrantów. „W rzeczywistości nie są to uchodźcy, lecz imigranci ekonomiczna. Zagłosowanie za relokacją jest sprzeczna z fundamentalnymi interesami Polski. Zagłosowanie za tą decyzją zamyka możliwość zaskarżenia tej decyzji. Spowodowało to również rozbicie solidarności państw Grupy Wyszehradzkiej” – wyliczał szef MSWiA.
Minister Błaszczak zarzucał poprzednikom również wykorzystywanie służb porządkowych do „antagonizowania grup niewygodnych dla władzy”.

Szef MON Antoni Macierewicz dowodził, że poprzedni szefowie resortu przyjęli niekorzystne dla Polski koncepcje. Mówił między innymi, że poprzednie władze nie wywiązywały się ze zobowiązań odpowiedniego finansowania polskich sił zbrojnych – wydawano mniej niż 1,95 procent produktu krajowego brutto.
Antoni Macierewicz podkreślał, że prezydent Bronisław Komorowski oraz poprzedni szefowie MON błędnie interpretowali zagrożenie płynące ze strony Rosji twierdząc, że w najbliższych 20 latach nie dojdzie do wojny w Europie środkowo-wschodniej, którą wywoła Rosja. Zarzucał też niekompetencje szefom MON związaną ze współpracą z NATO. Jak mówił wysyłano do natowskich misji jednostki, które się do tego nie nadawały. „Wydzielono do takich misji eskadrę śmigłowców przeciwpancernych całkowicie pozbawioną przeciwpancernych pocisków kierowanych” – mówił Antoni Macierewicz. Wspomniał też o fregacie przeciwrakietowej o niesprawnej wyrzutni rakiet. Minister Macierewicz mówił też, że poprzednie władze MON nie zrobiły nic w kwestii przygotowań do szczytu NATO w Warszawie.
Zdaniem Antoniego Macierewicza, poprzednie władze MON nie chciały wyjaśnienia przyczyn katastrofy smoleńskiej. Taką tezę przedstawił minister obrony narodowej podczas prezentacji w Sejmie raportu na temat działań rządów PO-PSL w latach 2007-2015 dowodził, że poprzedni szefowie resortu.
Minister Macierewicz mówił, że podległe poprzedniemu szefowi ministerstwa służby działały w ten sposób, by prawda o przyczynach katastrofy smoleńskiej nie została poznana, a wręcz sprzyjały rosyjskim działaniom dezinformacyjnym w tej kwestii. Jego zdaniem, zarówno Służba Wywiadu Wojskowego, jak Służba Kontrwywiadu Wojskowego, nie dokonały analizy posiadanych informacji na temat katastrofy smoleńskiej. „Przekazały one prokuraturze posiadane dane, ale tak, żeby nie można było wyczytać ich rzeczywistego znaczenia, ukryto kluczowe dokumenty, w tym odnoszące się do trajektorii TU-154 w ostatniej fazie lotu” – mówił Antoni Macierewicz.
Minister Macierewicz dodał, że służby brały udział w fałszowaniu informacji oraz, że ukryto fakt zgody na nie badanie szczątków ofiar katastrofy przez Rosjan, a także, że zatajono fakt zamiany ciał ofiar katastrofy.

TS/(IAR)/dyd

- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520