W Holandii po ośmiu dniach od wyborów zbierze się jutro nowy parlament. Obywatele w głosowaniu zdecydowali, że niemal połowa posłów to osoby nowe w polityce. Nadal jednak nie powstała koalicja większościowa.
W 150-osobowym parlamencie będzie 71 nowych posłów. Najwięcej straciła lewicowa Partia Pracy – tylko trzem posłom tego ugrupowania udało się ponownie zdobyć mandat, a pięć lat termu partia miała 35 przedstawicieli. Według wstępnych deklaracji, dziś parlament miał dyskutować już o nowej koalicji i składzie rządu.
Od poniedziałku mediatorem w tej sprawie była dotychczasowa minister zdrowia Edith Schippers. Przez ostatnie trzy dni spotykała się z liderami wszystkich trzynastu partii, które znalazły się w nowym parlamencie. Wczoraj Edith Schippers zadeklarowała, że musi jeszcze przez kolejny tydzień prowadzić rozmowy.
Nowy rząd będzie się składał prawdopodobnie z czterech ugrupowań. Lider zwycięskiej Partii Ludowej, obecny premier Mark Rutte oświadczył, że chciałby utworzyć koalicję z Chrześcijańską Demokracją, liberałami i z jeszcze jednym ugrupowaniem – tak, by rząd miał stabilną większość. Rutte przekonuje, że najbliżej do porozumienia jest mu z Partią Zielonych. Jednak negocjacje są trudne, ponieważ stanowisko obu formacji wyraźnie różni się w wielu sprawach, zwłaszcza dotyczących klimatu, polityki azylowej i kwestii podatków. Holendrzy są przyzwyczajeni, że po wyborach trzeba poczekać na nowy rząd często nawet kilkanaście tygodni. 5 lat temu negocjacje trwały ponad 50 dni.
IAR/ Tomasz Majka, Fot. Dreamstime.com