Wiceprezydent Mike Pence wizytował w środę na Florydzie, gdzie zapewniał tamtejszą społeczność wenezuelską, że Stany Zjednoczone wykorzystają swoje władze ekonomiczne i dyplomatyczne, aby doprowadzić do wolnych wyborów w ich ojczyźnie.
Pence przemawiał do około 300 osób w kościele w mieście Doral. Z tłumu co jakiś czas dobiegały okrzyki „wolność”, a wszyscy reagowali entuzjastycznie za każdym razem, gdy Pence wspominał, że prezydent Donald Trump pamięta o zmagającej się z kryzysem Wenezueli i zamierza reagować w jej sprawie.
O prezydenturze Nicolasa Maduro Pence powiedział, że jest ona „dyktaturą”. Zwrócił też uwagę, że podczas gdy inne kraje Ameryki Łacińskiej rozwijają swoją gospodarkę, Wenezuela się cofa.
– Słyszymy was, jesteśmy z wami. Nie będziemy siedzieć z założonymi rękami, kiedy Wenezuela upada – oświadczył wiceprezydent.
Trump stwierdził niedawno, że nie wyklucza akcji militarnej w Wenezueli. Pence mówił z kolei w środę, że na kraj mogą zostać nałożone kolejne sankcje.
(łd)