Eurodeputowani Prawa i Sprawiedliwości krytykują przyjętą dziś rezolucję, wspierającą działania przeciwko Polsce. Deputowani Platformy Obywatelskiej krytykują sytuację w kraju, a większość z nich nie wzięła udziału w głosowaniu.
Szef polskiej delegacji w grupie chadeków, Janusz Lewandowski z Platformy, powiedział, że Polska nie jest krajem praworządnym i rozpoczęcie procedury związanej z artykułem 7 unijnego traktatu było uzasadnione. Dodał, że ostatnim etapem są sankcje, które mogłyby uderzyć w społeczeństwo. Dlatego większość eurodeputowanych PO nie wzięła udziału w głosowaniu. „Polska otwiera czarną kartę dziejów europejskich” – powiedział Janusz Lewandowski. Dodał, że artykuł 7 nosi skutki brzemienne dla całego kraju. Eurodeputowany powiedział, że w arsenale Unii nie ma sankcji, które mogłyby karać sprawców wycinki Puszczy Białowieskiej czy sprawców zachwiania niezawisłością polskiego sądownictwa.
Decyzja eurodeputowanych PO nie zmieniła negatywnego stosunku do nich deputowanych Prawa i Sprawiedliwości. Krytycznie ocenili oni dotychczasowe działania opozycji poza granicami kraju. Szef polskiej delegacji w grupie konserwatystów, Ryszard Legutko, zakwestionował też sens rezolucji. „Ona naprawdę niczego nie zmienia, jest tu pewnym faktem politycznym” – powiedział deputowany. Dodał, że wczoraj odbyła się w Parlamencie debata, na której głos zabrała deputowana z Malty. Zdaniem Ryszarda Legutki, dodaje to niesmaku całej sprawie. „Malta jest krajem skorumpowanym, gdzie dziennikarze śledzący korupcję są zabijani, no i właśnie od przedstawicieli takiego kraju wczoraj usłyszeliśmy pouczenia” – powiedział eurodeputowany PiS.
Wczorajsza debata o sytuacji w Polsce poprzedziła przyjęcie rezolucji, wspierającej działania Komisji Europejskiej. Za głosowało 422 eurodeputowanych, przeciw 147, a 48 wstrzymało się od głosu.
IAR/Beata Płomecka/Bruksela/sk